25.01.2013

trzynaście ♥


Alex była zmartwiona dziwnym zachowaniem Chris’a. To tylko tydzień, no może trzy odkąd spędzają ze sobą cały wolny czas, ale nie było pomiędzy nimi żadnych zgrzytów, które mogłyby do tego doprowadzić. Postanowiła, że odwiedzi go w niedzielę. Po śniadaniu ubrała się w niedawno zakupioną, białą, do kolan zwiewną sukienkę z wrzosowymi kwiatami na spodzie a do tego brązowe sandały rzemyki. Włosy spięła w roztrzepany kok i lekko podkreśliła oczy kredką. Wyszła do parku i zamówiła pyszne naleśniki w pobliskiej kawiarni. Usiadła w cieniu wielkiego drzewa i zamknęła oczy rozkoszując się ciszą i lekko muskającymi jej nogi promykami słonecznymi.
-Alex?
Wyrwał ją z rozkoszy męski głos. Dobrze go znała, więc nie zmieniła swojej pozycji.
-Ja wiem, ze jesteś zła ale to była prawda.
Dziewczyna nie wytrzymała już dłużej tych kłamstw i wzięła głęboki wdech po czym wstała i ruszyła w stronę domu Chrisa. Nagle chłopak złapał ja za rękę.
-Nie dotykaj mnie! Może i jest to prawda ale jestem szczęśliwym związku i nie chce żeby ktoś mi go zepsuł.
Powiedziała ze spokojem i wyswobodziła się z uścisku.
-Ale pamiętaj, ze zawsze możesz do mnie przyjść Alex!
Krzyknął chłopak za oddalającą się dziewczyną.
"Nie Niall. Nie…"
Powiedziała sobie w myślach i ruszyła do domu swojego chłopaka. Grzecznie zapukała i po chwili je otworzyła. Co prawda nie usłyszała odpowiedzi ale w końcu to jej chłopak.
-Nie! Nie zrobię tego!
-Nie masz wyboru! To twoja praca! Zlecenie jak każde! Teraz się poddaj!
-Nie i koniec! Nie odpuszczę rozumiesz!
Zaniepokojona Alex wpadła do kuchni i zobaczyła Chris’a a przy nim stał Paul. Nagle wszyscy umilkli.
-To co chciałeś powiedzieć Chris ?!
-Nic nie chciałem powiedzieć!
-Czy ktoś mi do cholery powie o co chodzi?!
Dziewczyna nie wytrzymała już dłużej ale wciąż nie otrzymała odpowiedzi.
-Chris?
Spytała ale on spuścił głowę.
-Jeśli on nie chce to ja to opowiem! Otóż moja droga Alex. To jest najlepszy aktor jakiego mogłem znaleźć.
-Co?!
-Opłaciłem go aby odciągną cię od chłopaków, żebyś nie przeszkadzała w ich życiu.
-Że co proszę?!
-Głucha jesteś? Opłaciłem go! Ta cała szopka z miłością to tylko blef! Musiałem to powiedzieć bo Niall zaczął zachowywać się jeszcze gorzej niż, gdy widywaliście się codziennie.
-Chris to prawda?!
-Tak, ale potem ja naprawdę cię pokochałem!
-A, więc Niall też kłamał co do tego, że to ty sprowadziłeś Zayn’a na złą stronę?!
-Nie, to jest prawda tylko, że on nie wiedział o tym drugim ale to jest nie ważne bo ja cie kocham!
-Nie! Koniec gołąbeczki! Chłoptaś wraca do LA a ty do Niall’a rozumiemy się ?!
-Pieprzcie się!
Dziewczyna wybiegła cała zapłakana i mimo wołania Chris’a nie zatrzymała się lecz przyspieszyła. W paru chwilach straciła wszystko. Została sama. To jej wielki koniec. Biegła ile sił w nogach do swojego domu. Przy drzwiach od razu strąciła wazon stojący na etażerce. Pobiegła do swojego pokoju. Zrzuciła wszystko z półek, zbiła wszystkie ramki ze zdjęciami jej ukochanego, zdemolowała pokój a potem obsunęłam się po ścianie. Jej sukienka była zakrwawiona, gdyż delikatne pięści były dosłownie rozszarpane od szkła i twardych przedmiotów w jakie uderzała. Strumienie łez lały się po jej idealnej twarzy. Oczy zrobiły się czerwone a ból przeszywał całe jej ciało. Zdała sobie sprawę, że jest nie potrzebna na tym świecie. Złapała swój telefon i ostatkami sił wysłała wiadomość do Niall’a:
"Przepraszam Niall. Znam prawdę. Kurwa! Dlaczego dopiero teraz?! Zraniłam cię w sposób nie." wyobrażalny. Nie oczekuje, że mi wybaczysz ale obiecuję, że nigdy więcej się nie spotkamy.
Dziewczyna ostatnią resztką zapasów sił poszła do łazienki, wyjęła z szafki coś co nazywa się żyletką. Usiadła bezsilnie przy ścianie i ze łzami w oczach zaczęła robić nacięcia na lewym nadgarstku. Co poczuła? Wielką ulgę i nie do opisania wielką wolność. Nie rozkoszowała się tym zbyt długo tylko zamknęła swoje piękne oczy w nadziei, że gdy zaśnie to nigdy się nie obudzi…         

18.01.2013

dwanaście ♥


Zmieniłyśmy narrację na trzecioosobową. :) 
czytasz=komentujesz

Alex całą noc nie mogła spać i rozmyślała nad słowami swojego, chyba byłego, przyjaciela. Nie wierzyła w te brednie i była pewna, że Chris nic złego jej nie zrobi. Jeżeli chodzi o sprawę wczorajszego pocałunku to jest wniebowzięta. To było coś tak wspaniałego, że żadnymi słowy nie może tego opisać. Za nic nie mogła zasnąć więc wstała. Była dopiero 6:30. Jeszcze w piżamach posprzątała prawie cały dom i wykończona wzięła długą, relaksującą kąpiel. Kiedy ubrała TO i wysuszyła włosy usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zbiegła na dół i otworzyła je. Chris w skórzanej kurtce, pomimo że było ciepło, i z kaskiem w dłoni opierał się o framugę drzwi. Dziewczyna zagryzła wargę i już muskała jego policzek gdy on się odwrócił i pocałował ją prosto w malinowe usta. Rozpłynęła się a w jej brzuchu odżyło stado motyli. Kiedy zakończyli ten wspaniały pocałunek chłopak zaprosił dziewczynę nad jezioro. Zajrzała za bramkę i ujrzała tam ścigacza.
- Okey. Tylko pójdę założyć strój.
Z uśmiechem oznajmił, że zaczeka na dworze a Alex pobiegła na górę i założyła pod ubrania strój. Sięgnęła jeszcze po telefon, okulary przeciwsłoneczne i portfel, i gotowa wyszła na dwór. Chris podał jej drugi kask o wiele na nią za duży, ale poradzili sobie i zaraz obejmowała go a on ruszył. Po kilku minutach szybkiej jazdy dojechali na plażę. Chłopak zostawił motocykl na parkingu i zabrał ich kaski. Zdjął kurtkę i bokserkę, którą miał pod nią. Alex również ściągnęła koszulkę zostając w samych spodenkach i górze od kostiumu, i tak położyli się na ręcznikach po środku plaży. Rozmawiali chwilę, śmiejąc się z wszystkiego i trącając się łokciami. Dziewczyna całkiem zapomniała o wczorajszej rozmowie z Niellem. Chris zabrał ją na spacer i stanęli na pomoście. Podczas gdy Alex stała oparta, przodem do niego, o barierki on przybliżył się do niej, ułożył dłonie na jej biodrach, nachylił delikatnie i spoglądając w oczy rozpoczął swój monolog:
- Alex… mimo, że znamy się dopiero dwa tygodnie muszę stwierdzić, że strasznie mi się podobasz i chyba nawet się zakochałem… nie chyba, na pewno. Jak patrzę w Twoje oczy cały świat się zatrzymuje i widzę tylko Ciebie. Gdy Cię całuję aż mnie boli brzuch, to motylki. Więc… czy chcesz ze mną być?
Dziewczyna stała chwilę w oszołomieniu aż w końcu ocknęła się i złączyła ich usta w długim i namiętnym pocałunku.
One Direction także postanowili wybrać się na plażę. Rozłożyli się, nieświadomie, obok Alex i Chrisa. Para nie zauważyła ich, oni początkowo też nie. Harry, Louis i Liam od razu pobiegli do wody a Niall postanowił dotrzymać towarzystwa Zaynowi, który nie lubił wody. Alex leżała na placach, próbując się opalić a Chris pochylony był nad nią i całował ją, i przytulał. Horanowi i Malikowi ciśnienie podskoczyło gdy ich zobaczyli, więc rozłożyli się trochę dalej nie dając o sobie znać. Dziewczyna zauważyła chłopaków dopiero po dwóch godzinach więc poprosiła swojego chłopaka aby odwiózł ją do domu. Żegnali się długo, ciągłymi pocałunkami. Cały tydzień zleciał bardzo szybko na ciągłych ich spotkaniach gdzie nie szczędzili sobie czułości. Chłopaki już nawet się z Alex nie kontaktowali więc i ona odpuściła sobie. Gdy w sobotę zadzwoniła do Chrisa spytać czy pójdzie z nią do kina zbył ją szybko i rozłączył. To zachowanie bardzo ją zdziwiło.

11.01.2013

jedenaście ♥


Alex♥
Dzień zapowiadał się wspaniale. Chris. Chłopak, którego wczoraj spotkałam jest naprawdę fajny. Wymieniliśmy się numerami i mamy spotkać się dzisiaj o 17.30 pod kinem. Wstałam i poszłam ogarnąć swoją osobę w łazience, po czym ubrałam się w TO i wyszłam z domu. Udałam się do pobliskiego spożywczaka i zrobiłam zakupy. W domu zjadłam pyszne kanapki z twarogiem i świeżym szczypiorkiem. Wzięłam resztki suchego chleba z przed tygodnia i poszłam do parku. Stojąc przy sporym stawiku, gdzie pływały różne kaczki a obok chodziły gołębie, rzucałam porozrywany chleb. Gdy skończyłam wybrałam się na krótki spacer po zatłoczonym mieście. Mijając wszystkich zaganianych ludzi, biegnących do pracy albo jeszcze w innym celu, widząc matki z dziećmi, krzyczący wesoło, zdałam sobie sprawę, że jest to nasz cel życiowy. Urodzić się. Powoli dorastać. Rozwijać się. Dążyć do zdobycia dobrej pracy i wspaniałej rodziny a w między czasie popełniać tyle błędów ile się da, bo mamy jedno życie, które nie jest wieczne. Kiedy w końcu ustatkujemy się dość dobrze, zdajemy sobie sprawę jak wiele przeszliśmy w życiu, żeby było takie, jakie jest obecnie. To, co ważne jeszcze przed nami. Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Na twitterze zobaczyłam dziwny wpis Niall’a.

Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi, ale po długich zastanowieniach dodałam nowy tweet u siebie.

Zadowolona weszłam jeszcze na facebook’a i na jakieś inne strony w tym repertuar kinowy na dzisiejszy, piątkowy wieczór. Wyłączyłam laptopa i poszłam coś zjeść. Umyłam zęby i usiadłam przed telewizorem. Niedługo potem zegarek wskazywał 17, więc podniosłam swój „zaszczyt” i ruszyłam w stronę kina. Na miejscu spotkałam Zayna?
-Cześć Alex. Co tu robisz?
-Hey, Zayn. Czekam na kogoś.
-Mmm… Na kogo?
Przewróciłam oczami. -Ty tylko o jednym. A ty, co tutaj robisz? –Zmieniłam temat
-Czekam na Niall’a
-Wieczór filmowy?
-Oderwanie od nudów domowych, można by powiedzieć.
-Co tam u reszty?
-Liam i Damielle są na romantycznej kolacji, Louis i Eleanor mają miły wieczorek w domu a Harry jest na jakiejś imprezie u znajomych z Ed’em Sheeran’em.
-Ty nie z Perrie?
-Ona jest teraz w trasie.
-Um, no tak, mówiłeś.
-Oo. Alex. Cześć wam. - Przyszedł Niall.
-Cześć stary – przybił piątkę z Zayn’em
-Cześć młody - Przytuliłam chłopaka śmiejąc się sama z siebie.
-Idziesz z nami do środka?
-Nie. Poczekam tutaj.
-Jak coś to pisz. Wiesz gdzie jesteśmy.
-Na pewno w środku. –odezwał się Zayn
Chłopaki poszli a ja nie czekałam długo na swojego towarzysza.
-Chris!
-Alex! Długo czekałaś ?
-Ym, nie.
-Idziemy?
-Sprawdzałam w domu repertuar na dzisiaj.
-Znalazłaś coś fajnego?
-„Szepty”. Mam nadzieję że lubisz horrory?
-Uf, myślałem, że wybierzesz jakieś romansidło.
-Czyli jeszcze dużo o mnie nie wiesz – uśmiechnęłam się
Doszliśmy do kasy i zakupiliśmy bilety. Po chwili film się zaczął. Nie boje się horrorów a zazwyczaj na nich mam napady śmiechu, jednak teraz było inaczej. Gdy wczujesz się w film masz wrażenie, że w nim uczestniczysz. Doświadczasz wszystkich przeżyć bohaterów. Uwielbiam wątki tajemniczości ale teraz  lekki strach przeszył moje ciało przez co zadrżałam. Chris musiał zobaczyć moje małe przerażenie bo złapał mnie za rękę. Spojrzeliśmy w swoje oczy i mimo, że było ciemno mogłam dostrzec w jego tęczówkach zadowolenie. Mówią szczerze ale potajemnie nawet mi się to podobało, więc nie puściłam jego dłoni.  Poczułam ciepło bijące z jego dłoni i zapomniałam, ze jesteśmy w kinie. Jedynie co krążyło w mojej głowie to jak bardzo on mi się podoba. Co jakiś czas ilustrowałam go wzrokiem, przyglądając się jego perfekcyjnie ułożonych, kasztanowych włosach. W jego niebieskozielonych oczach odbijały się fragmenty filmu co nadawało im nieskazitelny blask. Kontynuują rozmyślanie na jego wyglądem można stwierdzić, ze jest szczupły, wysoki i dobrze umięśniony. Spod koszulki dało się zobaczyć jego tatuaż na ręku. Najprawdopodobniej był on od ramienia aż po łokieć. Na bicepsie był spory wzór diabła z rogami, ogonem i dużymi skrzydłami. Swoim ciałem przylegał do anielicy z aureolą i pięknymi skrzydłami z piór, którzy obejmowali siebie nawzajem skrzydłami. Pod spodem widniał jakiś napis po arabsku chyba a dziwna para była otoczona falami z ciernia. Po jakimś czasie światła się zapaliły i uświadomiłam sobie, że film się skończył. Chris mocniej zacisną nasze dłonie a ja się tylko uśmiechnęłam. Wyszliśmy z Sali i kierowaliśmy się do wyjścia. Poczułam lekkie szarpnięcie ze strony chłopaka. Ktoś go raczej niechcący lekko popchał i dało się to odczuć bo trzymaliśmy się za ręce.
-Patrz jak chodzisz.
Powiedział Chris przyciągając mnie bliżej siebie i podnosząc lekko nasze splecione dłonie.
-Alex?
Usłyszałam znajomy głos za sobą, więc przystanęłam i odwróciłam się do źródła owego dźwięku.
-Niall?
Chłopak odruchowo spojrzał na moje splecione ręce z Chris’em. Widać było, że się rozłościł.
-Niall chodźmy lepiej. –powiedział Zayn ciągnąc chłopaka- słyszysz?! Idziemy!
Blondyn zerwał ze swoich ramion ręce przyjaciela i razem z nim przyspieszyli kroku mijając nas wyszli. Widziałam, że ich oczy piorunowały się z oczami mojego towarzysza ale o to postanowiłam się zapytać mulata i Irlandczyka. Pomimo głupiego spotkania ten dzień zaliczam do udanych. Chris odprowadził mnie pod dom.
-To był kolejny udany dzień.
-Cieszę się, że ci się podobało.
-Do zobaczenia następnym razem.
Powiedziałam i przekręciłam się w stronę drzwi. Chciałam wejść do środka.
-Alex?
Odwróciłam się do chłopaka, który po chwili złączył nasze usta w dość namiętnym pocałunku. Zatonęłam w jego miękkich wargach i nie chciałam przerywać, ale ich właściciel nas rozdzielił.
-Teraz na pewno do zobaczenia niedługo
Powiedział Chris i uśmiechną się cwaniacko. Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się.
W domu rozkoszowałam się przyjemną kąpielą o winogronowym zapachu.

Niall♥
-Niall uspokój się. Ona nie jest głupia i nie popełni moich błędów.
-Tu nie chodzi o to czy jest mądra czy nie! Ja wiem, że to wszystko źle się skończy!
Dalszą drogę do domu przebyliśmy w milczeniu. W domu Louis i El oglądali film na DVD, Harrego najprawdopodobniej jeszcze nie było. Bez słowa pobiegłem do swojego pokoju. Odświeżyłem się i zacząłem grać na gitarze. Pod koniec mój telefon zaczął dzwonić.

Alex♥
Gdy wyszłam z łazienki, rzuciłam się na łóżko. Nie było późno, więc sięgałam po telefon i wybrałam numer do Niall’a.
-Czego?
-O co ci chodzi? 
-Nie ważne!
-Ważne!
-To nie rozmowa na telefon – zniżył głos
-Ah tak? Nie masz lepszej wymówki?
-Co robisz?
-Siedzę w domu.
-Zaraz będę u ciebie.
Rozłączyłam się i zaprawdę bardzo wkurzona na chłopaka zeszłam na dół. Nie zważając, ze jestem w pidżamach czekałam przy drzwiach. Po jakiś 8 minutach usłyszałam silnik samochodu i dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam a chłopak wszedł do środka.
-To do cholery, to zachowanie miało znaczyć?!
Spytałam, gdy siedzieliśmy już w salonie. 
-To przez niego.
-Przez kogo?
-Przez Chrisa.
-Jesteś zazdrosny? – uśmiechnęłam się
-Nie!
-Więc o co ci kurwa chodzi?!
Moja złość z sekundy na sekundę potęgowała się w wielkim stopniu.
-Co masz do niego?!
-Wiesz, ze Zayn pali.
-No co ty nie powiesz?!
-Opowiem ci wszystko od początku ale mi nie przerywaj, dobrze ?
-Jak chcesz.
Rozsiadłam się w fotelu podkulając nogi pod brodę.
-Kiedy poznałem Zayn’a był w totalnej rozsypce. To było jeszcze przed programem i w dodatku na imprezie u znajomych. Ale to kiedy indziej może. Był na głodzie bo był uzależniony od kokainy. Chciałem mu jakoś pomóc, więc spotkaliśmy się u mnie na piwo i jakiś dobry film. Zayn był trochę rozdrażniony ale przechodziło mu powoli. Myliłem się jednak bo po jakiejś chwili dostał drgawek i prawie zemdlał. Zawiozłem go na pogotowie i skierowali go na odwyk. Gdy wyszedł zamieszkał u mnie bo zaoferowałem mu pomoc. Pewnego dnia spotkałem go z nim, znaczy Chris’em. Sprzedawał mu kokę. Ostro go pobiłem przy czym sam ucierpiałem ale Zayn nam przerwał i nas rozdzielił. Gdy byliśmy w domu opowiedział, że to przez niego brał prochy. Zmieniliśmy miejsce zamieszkania aby nie brał tego cholerstwa. Jednak on zaczął palić. Wie, że to jest szkodliwe ale tylko to pomaga mu zapomnieć o narkotykach. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że spotkaliśmy go dzisiaj i to w dodatku z tobą.
Chłopak przerwał i zrozumiałam, ze skończył
-Chcesz mi wmówić, że to wszystko prawda?!
-Nie chce ci wmawiać ale uświadomić, że popełniasz błąd.
-To znaczył twój wpis na twitterze?
-Po części.
-Skąd wiedziałeś, że się spotykamy ?
-Widziałem was jakoś w kawiarni.
-Wiesz co Niall?! Mam gdzieś tą denną historyjkę. Idź do teatru udawać.
-Ale to…
-Przestań. Wyjdź już!
-Ale Alex…
-Nie! Wyjdź!
Stałam przy drzwiach z założonymi rekami. Chłopak złapał za kurtkę i wybiegł ze złością z domu. Trzasnęłam  drzwiami i zsunęłam się po nich, gdy dotarło do mnie, ze straciłam dobrego przyjaciela.

3.01.2013

dziesięć ♥

Nagle usłyszałam głośmy grzmot i... obudziłam się. Byłam cała mokra. Łzy leciały po moich policzkach. Telewizor był wyłączony a za oknem waliły pioruny. Chciałam zapalić lampkę ale się nie dało. Pewnie wywaliło korki. Jeszcze oszołomiona wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Niall'a. Pierwszy sygnał, drugi, moje serce przyspieszyło, sygnał trzeci, czwarty. Moje serce waliło jak oszalałe.
-Alex? Co się stało? Jest 3 w nocy - usłyszałam zachrypnięty glos Niall'a
-Boże Niall! Ty żyjesz!
-Tak żyje. Jest burza, więc trochę niebezpiecznie rozmawiać teraz przez telefon...
-Tak, wiem, przepraszam. Chciałam się upewnić czy nic ci nie jest.
-Ze mną wszystko w porządku.
-Cieszę się. Przepraszam, że cię obudziłam.
-Okey.
-To na razie.
-Do zobaczenia.
-Pa
Rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą. Jeszcze trochę się telepiąc poszłam do swojego pokoju i wskoczyłam do łóżka. Próbowałam uspokoić oddech. Długo nie mogłam zasnąć bo nadal miałam w głowie okropny koszmar ale w końcu odpłynęłam ze zmęczenia.


Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne. Wstałam więc i spojrzałam przez okno. O ile wczoraj było chłodno dziś Słońce mocno grzało. Wzięłam szybki prysznic, włosy spięłam w koczka i założyłam TO. Zjadłam tosty, popiłam kawą a później wyszłam na spacer do parku. Ptaki ładnie śpiewały a dzieci biegały całe wesołe. W centrum też nie było dużo ludzi pewnie wszyscy korzystając z pogody wybrali się nad jezioro. Kiedy tak szłam i rozmyślałam nagle ktoś na mnie wpadł. Upadłabym ale szybko chwyciły mnie silne ramiona.
- Dobry refleks. – zaśmiałam się cicho.
- Dzięki, nic Ci nie jest? – usłyszałam nad uchem przyjemny męski głos.
- Nie, jest dobrze. Przepraszam, powinnam bardziej się rozglądać.
- To może w miarę przeprosin dasz się zaprosić na lody? – wskazał kawiarnię naprzeciwko.
Zastanowiłam się chwilę, ale co mam w sumie do stracenia? – Jasne, chodźmy. Jestem Alex.
- Miło mi, Chris.
Kilka minut później siedzieliśmy przy małym stoliku obok okna, zajadając się lodami w różnych smakach. Powiedziałam mu trochę o sobie a od niego dowiedziałam się, że studiuje rysunek. Pokazał mi kilka szkiców i byłam pod wielkim wrażeniem. Wydawało mi się, że w pewnym momencie przez ulicę przeszli chłopaki ale pomyślałam, że mam już jakąś obsesję.
Niall♥
Gdy zobaczyłem Alex w kawiarni i to jeszcze z nim, to zamarłem. Skąd ona go zna? Muszę ją przed nim ostrzec. Na pewno mnie nie posłucha… Z drugiej strony nie mogę wtrącać się w jej życie. Rozmyślałem tak, kiedy Zayn mnie szturchnął.
- Co jest?
- Widziałem Alex z Chrisem…
Mulat oparł się o kanapę i zacisnął pięści ze złości.

28.12.2012

dziewięć ♥

* Pół roku później *
Alex ♥
Dziś mija pierwsza rocznica od nieszczęśliwego wypadku. Rok akademicki skończył się tydzień temu. Chłopaki nadal są w trasie i nie mam z nimi żadnego kontaktu. Oni się nie odzywają, więc i ja tego nie robie. Z El czy Dan spotykam się czasami. Bardzo tęsknie za tymi wszechstronnymi idiotami. Jaśniej mówiąc za chłopakami. Zawsze jakoś zajmowali mój czas sprawiając, że nie rozmyślałam nad tym co było, jest i co mogłoby być bądź będzie. Siedzę teraz w swoim pokoju przeglądając zdjęcia mojego Josha. 
- Kurwa! Dlaczego Ja? - mówiłam sama do siebie.
Upijając kolejne łyki whisky i tonąc w łzach powoli zaczynam zatapiać się w tym całym smutku. Z resztą moje wieczory od jakiegoś czasu właśnie tak wyglądają. 
- Dobrze, że nie skorzystałam dzisiaj z make-up’u - zaśmiałam się
Z moich dennych rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. 
No faktycznie. Dobry moment na odwiedziny. 23,30 i na dodatek jestem ze sporą ilością procentów. Otarłam łzy i głęboko wciągnęłam powietrze do płuc. Chwiejnym krokiem... no dobra... sunąc się po ścian doszłam do nieszczęsnego źródła dźwięku. Nie sprawdzając kto to bo i tak miałam lekką mgłę przed oczami otworzyłam drzwi na oścież. Moim oczom ukazał się duży bukiet kwiatów. Bukiet róż. Czerwonych róż. Róż, z którymi wiążą się moje wspomnienia z Josh’em. Moim Josh’em. Ale coś dziwnego przykuło moją uwagę. Za pięknym bukietem kwiatów ujrzałam postać…
- Niall? Co ty tu robisz? Przecież macie jeszcze trasę.
Wszedł do środka i pokierowaliśmy się do salonu.
- Boże Alex nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że cię widzę.
Chłopak chciał mnie przytulić.
- Oo. Nie myśl, że będzie tak łatwo. Nie piszesz, nie dzwonisz, normalnie żadnych oznak życia, nie żeby mi zależało, no skąd że. Potem przyjeżdżasz, dajesz denne róże i myślisz, że jest wszystko załatwione?!
- Piłaś coś?
- A ty nie? Na trzeźwo raczej byś do mnie nie przyszedł. Myślisz, że co? Jestem ślepa? Ja mam oczy Niall. Ja widzę. Podobam ci się. Nie zaprzeczysz.
Blondyn zaczął tempo wpatrywać się w podłogę. Mimo, że miał spuszczoną głowę była wystarczająco podniesiona abym mogła zobaczyć jego łzy. On płakał. Ścisnęło mnie w sercu. Nie wiedziałam co zrobić. Odłożyłam kwiaty na sofę i przyciągnęłam do siebie chłopaka. 
- A co gorsze Niall, że ty też mi się podobasz tylko..
- Zawsze musi być jakieś ale…
- Wiesz co?! Mam dosyć! Powiedz po co przyjechałeś? Albo nie. Nie mów i tak to nie ma znaczenia. Dzisiaj… dzisiejszy dzień jest trudnym dniem dla mnie. - łzy stanęły mi w czerwonych od wcześniejszego płaczu oczach.
- Ja wiem Alex. Ja wiem. 
Teraz to on mnie przytulił. Nie wytrzymałam już i dałam upust emocjom co sprawiło, że z moich oczu popłynęły gorzkie łzy. 
- Nie płacz już. Słyszysz? Jestem teraz z Tobą i możesz na mnie liczyć.
- Dziękuje Niall i… przepraszam.
- Za co mnie przepraszasz? - spojrzał mi w oczy
- Za to, że tak na ciebie naskoczyłam. Nie chciałam ale to było silniejsze ode mnie.
- Cii… Daj spokój. Już zapomniałem. - uśmiechnął się.
- Dziękuje Niall.
- A teraz za co mi dziękujesz?
Zaśmiałam się cicho. - Za to, że jesteś.
Uśmiechnął się jeszcze raz i przytulił do siebie. 
- Ja… Ja musze już jechać. 
Wypuścił mnie z objęć przez co zrobiło mi się smutno i słabo. Wszystkie złe wspomnienia od razu wróciły. Straciłam poczucie bezpieczeństwa i poczułam się samotna. Samotna jak wcześniej.
- Nie! Proszę zostań. Nie zostawiaj mnie samej. Ja nie chce… nie chce!
- Ey, hey, uspokój się. Dobrze zostanę… zostanę przy tobie.
Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Po jakimś czasie położyłam głowę na jego kolanach a on głaskał mnie po głowie. Nawet nie wiem kiedy ale odpłynęłam do wiecznej krainy. Po jakimś czasie poczułam, że ktoś kładzie mnie na łóżko.
- Niall?
-Tak?
- Nie jedź. Chodź. Przytul mnie.
- Yhym. Dobrze. 
Położył się koło mnie i objął swoimi bezpiecznymi ramionami co sprawiło, że znowu odpłynęłam. 
Obudziłam się koło 12 ale to nie było najgorsze. Obudziłam się sama. Ból głowy lekko doskwierał ale pamiętam zajście z wczoraj albo już dzisiaj. Ale dlaczego poszedł? Ubrałam się w TO i zeszłam na dół. W moim brzuchu rozległo się głośne burczenie co oznaczało, że powinnam zjeść śniadanie. Zajrzałam do lodówki i… i moim oczom ukazała się marchewka i jakiś jogurt. 
-Super! Zapomniałam zrobić zakupy…
Nałożyłam kurtkę i buty. Wzięłam klucze do ręki i otworzyłam drzwi. To co tam zobaczyłam sprawiło, że odskoczyłam do tyłu.
-O już wstałaś? Chciałem zrobić śniadanie ale… Wychodzisz gdzieś?
Przede mną stanął Niall z wielką torbą zakupów.
-Tak... znaczy z resztą to już nie. Daj pomogę ci.
Razem rozpakowaliśmy zakupy i zrobiliśmy śniadanie. 
-Myślałaś, ze sobie poszedłem?
-Prawdę mówiąc… bałam się, że poszedłeś. Nie tylko myślałam.
-No ale jestem już.
Uśmiechnął się na co ja odwdzięczyłam się tym samym gestem. Po śniadaniu poszliśmy się przejść. Nie było tak ciepło jak na lato, prędzej powiedziałabym, że kończy się jesień. 


Niall ♥
Szliśmy wąską aleją, przy której rosły dęby. Lekki wiatr rozwiewał włosy Alex układając je w pociągający nieład. To co się wydarzyło wieczorem było wstrząsające dla mnie ale to co ona wtedy przeżywała było chyba dużo gorsze. Kiedy ona cierpi ja też cierpię z nią. Po co przyjechałem? Przyjechałem, żeby powiedzieć jej jak bardzo za nią tęskniłem, jak bardzo ją kocham i ile dla mnie znaczy. Kiedy zobaczyłem ją w takim stanie miałem ogromną gulę w gardle. Moje serce pękało na miliony kawałków. Wielki głaz uderzał w nie bezlitośnie. Kiedy zaczęła krzyczeć zrozumiałem jak bardzo cierpi. Przyjeżdżając tutaj oczekiwała szczęścia a co dostała? Dostała ból, cierpienie, smutek i samotność. Była samotna bo mieliśmy trasę. Ona nie jest typem dziewczyny, która od razu znajduje nowych przyjaciół. Wszystko działo się tak szybko, że i tak radzi sobie dobrze. Oczywiście, nie pochwalam jej stylu odganiania smutku ale jest to lepsze niż próba samobójcza. 


Dom 1D, Zayn ♥
-Gdzie on jest i dlaczego nie odbiera? Miał wrócić za pół godziny.
-Nie przejmuj się Zayn, na pewno jest z Alex.
-Louis jak mam się nie denerwować?  
-Dzwoniłeś do Alex? - spytał Liam.
-Dzwoniłem. Nie odbiera. Nie wiem co mam robić. A co jeśli coś mu się stało?
-Pewnie rozładował mu się telefon.
-Harry, powiedz coś im! Nie martwisz się już?
-Martwię się nadal ale może mają rację i Niall jest z Alex.
-To dla czego ona nie odbiera?
-Może... zostawiła go gdzieś. Usiądźmy i zaczekajmy. 
-Pewnie poszedł do Nando’s. - zaśmiał się Louis.
-Idę zapalić.



Alex ♥
-Dzwoniłeś do chłopaków?
-Cholera ! Zapomniałem.
Chłopak spojrzał na telefon.
-Padła mi bateria.
-Lepiej wracajmy i zadzwonisz. Tak w ogóle to zbiera się na burzę.
-Chodźmy. Pewnie Zayn mocno się denerwuje.
-Zayn?
-Yhym.
-Od kiedy ty i Zayn jesteście w takich "super" stosunkach?
-Jakoś tak podczas trasy dobrze się dogadywaliśmy i w ogóle.
W domu od razu poszłam po swój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: 2 nieodebrane połączenia od Liama, 2 od Louisa, 4 od Harrego i 9 od Zayna.
-Na prawdę się martwili. - pokazałam Niall'owi telefon - zadzwoń do nich
Chłopak wziął telefon.
-Hey, Louis. No ten... Wszystko w porządku, jestem u Alex... Telefon mi padł... Alex zostawiła swój w pokoju... No wiem, przepraszam... Okey... Yhym... Juz wracam... Powiedz mu niech się nie martwi... Juz jadę... Nom, na razie....
-Już spokojni?
-No, musze wracać.
-Rozumiem.
-Spotkamy się niedługo? Może wpadniesz do nas jutro?
-Ym. No nie wiem.
-To widzimy się jutro. Pa Alex. 
Nie dał mi nic powiedzieć. Pocałował mnie w policzek i szybko wyszedł. 
Zrobiłam kolacje i ją skonsumowałam. Nie miałam ochoty iść spać, więc włączyłam TV. Obejrzałam jakąś końcówkę dziwnego filmu. Skakałam po programach i nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Trafiłam na jakieś wydarzenia. 
-Wiadomość z ostatniej chwili. Jednego z członków sławnego boysbandu One Direction, Niall Horan miał wypadek samochodowy. Przyczyną były złe warunki pogodowe. Niestety nie przeżył wypadku. Wyrażamy szczere kondolencje i prosimy o ostrożność...
W mojej głowie wszystko zaczęło się wywracać. Z oczu poleciały łzy wielkości grochu. W stałam z fotela i uderzyłam w telewizor, który spadł z etażerki. Podeszłam do ściany i z całej siły uderzyłam w ścianę. Przerażający ból przeszedł przez moją rękę. Obsunęłam się na podłogę...




22.12.2012

osiem. ♥


Mimo moich sztucznych i wymuszonych uśmiechów nie było mi dobrze. Sprawiałam tylko wrażenie takiej. Dziś jest pogrzeb mojego ukochanego. Bałam się tam iść ze względu na jego rodzinę. Ubrałam TO i ruszyłam w stronę Kościoła. Codziennie gdy zasypiam myślę „Bo by było gdyby Josh żył?” Wymyślałam różne historie. Jak byśmy żyli, a nawet czy wzięlibyśmy ślub? W nocy budzę się z krzykiem bo śni mi się wypadek. W świątyni stanęłam z boku. Pochowanie było najgorsze, rozkleiłam się chociaż stałam z tyłu. Tak było przez kilka kolejnych dni. Żyłam monotonnie, sama. Nie miałam ochoty spotykać się z Eleonor ani resztą chłopaków, chociaż wiem, że to było z mojej strony egoistyczne.

* Miesiąc później *
Moje załamanie nerwowe zmalało, częściej wychodziłam z chłopakami i Eleanor. Mój domek, oczywiście z ich ogromną pomocą, został umeblowany całkowicie w moim stylu. Zajęcia na uczelni rozpoczęły się tydzień temu a już wiem, że będzie dużo nauki. Dziś jest sobota i chłopaki wyjeżdżają w trasę, która będzie trwać aż do czerwca. Eleanor też musi wyjechać bo jej mama zachorowała. Postanowiłam pojechać z zespołem na lotnisko aby tam się z nimi pożegnać. Oczywiście musiałam się rozpłakać szczególnie żegnając Nialla, bo to z  nim najbardziej się zaprzyjaźniłam. Na początku ich trasy rozmawialiśmy codziennie. Potem kontakt stopniowo zanikał aż całkiem się urwał. Gdy Eleanor wróciła z rodzinnego miasta spotkałyśmy się bardzo często. Kiedy nastał czas świąt wyjechałam do Polski. Spędziłam je w wesołej i bardzo rodzinnej atmosferze co dało zapomnieć mi o Joshu. Nawet rozmawiałam z chłopakami przez Skypa ale co mi to dało skoro i tak później znowu mnie olali?

__________________________________________
proszę bardzo, troszkę taki ogólny rozdział ale jest. później będzie ciekawiej . ;)

WESOŁYCH ŚWIĄT! :D

8.12.2012

siedem. ♥


Alex ♥
Gdy film się skończył nikt nie miał ochoty się rozchodzić. Myśleliśmy nad różnymi rozwiązaniami.
-Karaoke – krzyknął Harry
-O nie mój drogi ! Ja śpiewać nie będę. – zaczęłam protestować
-Oj no daj się namówić.
-Nie.
-A może jednak.
-Nie. Zapomnij! – wyszczerzyłam się do lokowatego.
Myśleliśmy i wymienialiśmy się pomysłami co możemy porobić. Każdemu zaczęło się już nudzi, więc najlepszym pomysłem było iść do domu.
-No to gramy w butelkę – krzyknął w końcu Louis
-O. Może być.
-No to zaczynamy .-Liam przyniósł butelkę.
Pierwszy kręcił dawca pomysłu. Wypadło na Zayna.
-Prawda czy wyzwanie ?
-Wyzwanie.
-Hehe.
-Ojojoj Louis coś kombinuje… - złapał się za włosy Harry
-Rozbierz się do majtek i wybiegnij tak z domu. Okrąż go i przyjdź tutaj.
-Hey, Louis daj spokój. Na dworze roi się od hien – zaczął martwić się Daddy
-No właśnie. Będzie owal od Paula – dodałam
-Oj to ja nie wiem – poddał się Louis.
Po chwili szybko wymyślił inne zadanie i bawiliśmy się dalej już bez wychodzenia z domu. Gdy spojrzałam na zegarek dochodziła 3.
-Jej. Muszę was przeprosić ale czas wracać do domu.
-Ojojo. A co to dzieci w domu płaczą. – zironizował Niall
Widocznie nie był tym faktem bardzo zadowolony ale wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do domu. Za bramą dobiegł do mnie Liam.
-Chodź, podwiozę Cię.
-Spokojnie, dojdę sama.
-Ja wiem ale chce zrobić dobry uczynek i Cię zawieść.
-No dobra.
Szybko popędził po swojego granatowego mercedesa i byliśmy już w drodze.
-Wiesz Alex...
-Co ?
-Chyba każdy cie polubił.
-No co ty ? – zaśmiałam się
-Mówię serio.
-Widzę, że próbujesz mi coś powiedzieć…
-Ja ?
-Nie, twoja babcia. No pewnie, że ty.
-Bo wiesz…
-No nie wiem.
-Przestań ! – zdenerwował się chyba na poważnie
-Ale ja nic nie robię. Mów. Może cię nie zabije – zaśmiałam się
-Widzę jak Niall ci się przygląda.
-Ha ha. I uważasz, że ?
-No.. Co jeśli on coś do ciebie czuje ?
Zatkało mnie to pytanie. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. To wszystko dzieje się za szybko. Jeszcze nawet Josh nie miał pogrzebu a ja już mam „drugiego chłopaka” na głowie.
-Wiesz Liam… Ja nie chce na razie związku.
-Ja to dobrze wiem ale… to może go zranić
-To nie moja wina…
-Ja wiem, ciebie po prostu nie da się nie lubić – zaczęliśmy się śmiać.
-Pogadam z nim jeśli chcesz…
-Naprawdę ?
-Wytłumaczę mu, że jak na razie może liczyć tylko na przyjaźń.
-Na razie ? –poruszał śmiesznie brwiami
-Liam !
-Okey, okey – znowu zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy już pod moim domem. Pożegnałam się z Daddym i poszłam do domu. Szybko wskoczyłam pod prysznic a potem do łóżka i odleciałam do Krainy Morfeusza.

                            ___________________________________________________
Komentujcie. Proszę :D