31.03.2013

dwadzieścia ♥


Kolejne dni w hotelu mijały szybko. Nancy była grzeczną córeczką, więc Alex mogła w spokoju ćwiczyć. Pewnego dnia w parku, gdy bawiła się z córką, poznała miłego i przystojnego chłopaka o imieniu Lusac. Spotykali się rzadko, ale za to świetnie dogadywali. W niektóre wieczory Alex i Nancy oglądały wspólnie bajki albo się bawiły za to w inne przychodził do nich Lucas. Dziewczyna oczywiście przeszła castingi do szkoły tanecznej, z czego była niezmiernie szczęśliwa. Jej córeczka też mogła ćwiczyć w sali obok, ale zajęcia dzieci bardziej polegały na nauce przez zabawę. Nancy za każdym razem, gdy miały iść do akademii bardzo się cieszyła. Miała dużo znajomych dzieci bo większość z nich mówiła po angielsku. Dziś Alex kończyła godzinę wcześniej od niej, więc postanowiła dokończyć sprawy związane z mieszkaniem, bo chciała już się do niego wprowadzić. Ich rzeczy były już tam przewiezione, ale właściciel musiał przygotować jeszcze jakieś papiery. Niestety wszystko się przedłużyło i Alex spóźniła się, żeby odebrać córeczkę, o kilkanaście minut. Nancy siedziała ze swoją Panią troszkę wystraszona. Po chwili dziewczyna przyszła po córeczkę. Zobaczyła, że na sali stoją chłopaki a rozpoznała w nich Zayn’a i uśmiechnęła się po czym ujrzała dobrze znaną jej twarz. Niebieskie oczy zatrzymały się na jej twarzy. Alex oprzytomniała i podbiegła do córeczki mocno ją przytulając. Wyjaśniła wszystko nauczycielce i zaczęła przebierać małą.
- Aaaa dzie byyyyłaś? - Nancy uśmiechnęła się do niej szeroko.
-Przepraszam skarbie. Załatwiłam wszystkie dokumenty w sprawie naszego nowego domku. - uśmiechnęła się - idziemy na lody ?
 - Tiak, tiak, tiak! - aż podskoczyła wesoło.
W tym samym momencie 5-ciu chłopaków uważnie się im przyglądało. Nancy spojrzała w ich stronę 
-Mamussss, kto to ? - wskazała na nich paluszkiem
Szepnęła jej na uszko - A wujka Zayna nie poznajesz? - Mała uśmiechnęła się szeroko a gdy Alex zbierała rzeczy do torby szybko pobiegła w jego kierunku. 
-Wuuujek Ziajn 
Uśmiechnęła się do niego a chłopak wziął ją na ręce, podczas gdy reszta patrzyła się jak otępiała.
- Chodź Nancy, idziemy Skarbie. - wzięła ją od niego.
Uśmiechnęła się do reszty nie zwracając najmniejszej uwagi na farbowanego blondyna i wyszła z małą na rękach.
Chłopaki szturchnęli go- Idź.
Przez chwilę nie docierało do niego co się właśnie stało. Jego niedoszła żona, dziewczyna, którą tak bezgranicznie kochał, stała na przeciw niego i nawet nie spojrzała w jego kierunku. Co gorsze trzymała na rękach dziecko. Po chwili ocknął się i wybiegł za nimi.
-Alex ! Alex, zaczekaj !                                    
Dziewczyna zatrzymała się ze łzami w oczach i odwróciła na pięcie.
-Alex....
Zamknęła oczy, żeby nie pokazać jak bardzo za nim tęskni a po chwili znowu otworzyła. Wzięła głęboki wdech i wypuściła go ze świstem.
-Przepraszam, śpieszę się.
-Na lody ?
-Sory bardzo, ale lody z moją córką są ważniejsze niż gadanie z... tobą.
To był strzał prosto w jego serce - Czy to jest też moja córka?
-Wiesz Niall, nawet i jeśli nią jest to... to nie jesteś godny nazywać się ojcem.
Nancy wtuliła się w szyję mamy bo widziała wrogość w jej oczach, ale cały czas przyglądała się chłopakowi stojącemu na przeciwko nich.
- Przepraszam...
- I myślisz, że jedno głupie przepraszam, z twojej strony nic nie warte, wszystko załatwi?
Chłopak tępo spojrzał w podłogę po czym się wyprostował i spojrzał na małą
-Gdybym tylko wiedział, że przeżyje nigdy...
-Co ?! Co ty sobie kurwa myślisz ?! Oświadczasz mi się, dowiaduję się, że jestem w ciąży, ale z niewiadomych przyczyn mała rodzi się za wcześnie. Stchórzyłeś Niall a powinieneś walczyć dla niej u mojego boku... Nie wiem czy powinnam ci wybaczyć ze względu na jej bezpieczeństwo...
- Nie jestem dla niej niebezpieczny... wtedy, wtedy... to wszystko mnie przerosło.
-Cholera, przerosło cię Niall ?! Następnym razem gdy coś się stanie znowu cię to przerośnie ?! Lepiej oszczędź mi cierpienia a przede wszystkim Nancy...
- Przepraszam...
-Zwykłe przepraszam tu nic nie wskóra.
-A więc co mam zrobić ?!
Nagle ich rozmowę przerwał Lucas.
-Alex ? Co się dzieje ?
-Nic szczególnego.
-Kim ty do cholery jesteś ?!
-Przepraszam człowieku, ale jak ty się do mnie wyrażasz ?!

20.03.2013

dziewiętnaście ♥


3 lata później
Pierwszy miesiąc życia małej córeczki Alex był bardzo ciężki. Nancy budziła się co godzinę nie dając chwili odpoczynku. Kolejne tygodnie mijały szybko. Mała zaczeła samodzielnie siedzieć bez żadnych podpórek. Wyszedł jej pierwszy ząbek a później postawiła swoje pierwsze kroki. Alex długo nie mogła się oswoić z brakiem Nialla. Zdjęła pierścionek zaręczynowy ale cały czas nosiła go to w kieszeni, to w torebce. Była na prawdę szczęśliwa ze swoją córeczką.
Po pewnym czasie przeszła w dziwną rutynę, która powstała poprzez zostanie mamą. Jej rodzice pomagali jej jak tylko mogli jednak dziewczyna czuła, że w jej życiu brakuje ukochanego tańca.
- Dłużej już nie mogę.
- Zgłoś się wreszcie do tej szkoły we Francji.
- Tam przyjmują profesjonalistów...nie mam szans się dostać.
- To nie jest istotne kogo przyjmują. Od zawsze byłaś w tym najlepsza. Wieżę, że ci się uda.
- A co z Nancy ?
- Na pewno znajdziesz jakieś wyjście, zabierzesz ja do przedszkola czy coś. My z tatą opłacimy ci skromny domek.
- Dziękuję mamo, jesteście najlepszymi rodzicami pod słońcem. Z tego co wiem to można zapisywać tam też dzieci.
-No widzisz. Wszystko się jakoś ułoży. Nie wolno zapominać o marzeniach.
Kilka dni później Alex i mała Nancy miały samolot do Francji. Dziewczyna musi zaprezentować się w akademii osobiście aby potwierdzić swój talent. Na razie jadą do hotelu. Niestety pogoda nie sprzyjała, bo padał deszcz. Nancy "przylepiła" buźkę do szyby taksówki i tak patrzyła na wszystko. Alex zaśmiała się cicho i patrzyła tam gdzie ona. Mijały sklepy i biegających ludzi, których zmiana pogody nie cieszyła. Kilka minut później dziewczynka zaczęła trzeć oczy. Alex posadziła ją sobie na kolanach a ona zasnęła wtulona w rodzicielkę. Kiedy dojechały na miejsce Nancy dalej spała. Kierowca wyciągnął bagaże z samochodu i odjechał. -Super - Alex zaklęła pod nosem. Zobaczył ją jakiś chłopak przechodzący pod hotelem.
-Hej. Może ci pomóc ? - ściszył głos gdy zobaczył śpiącą dziewczynkę
Lecz ona rozpoznała w tym głosie coś znajomego...przełknęła głośno ślinę. Zayn Malik we własnej osobie. Chwile nie podnosiła głowy i odchrząknęła- Jakbyś mógł. Nastała nieprzyjemna cisza, którą przerwał chłopak.
-Słuchaj Alex...
-Nie ważne co chcesz mi powiedzieć bo widzisz... niezbyt mnie to interesuje. Proszę nic nie mów bo Nancy się obudzi.
Dziewczyna przełknęła gorzką gulę w gardle i starała się powstrzymać cisnące do jej oczu łzy. Zayn opuścił głowę i w ciszy dojechali na 6 piętro. Alex od kluczyła drzwi i weszli do środka. Kiedy weszli mała się przebudziła. Miała identycznie niebieskie oczy jak Niall.
- Bardzo Ci dziękuje za pomoc -powiedziała i usadziła córeczkę na kanapie obok.
-Alex....
Chłopak mocno ją przytulił. Na początku chciała go odsunąć, ale później zdała sobie sprawę, że tego potrzebuje. Nancy patrzyła się na nich.
-Mama ?
-Zayn... To jest MOJA córka Nancy. - mocno podkreśliła wyraz moja
-A Niall ?
-Wszyscy przyjechaliście czy tylko ty ?
-Ja. Przyjechałem z Perrie.
Uśmiechnęła się lekko i odsunęła od niego.
Zaprosiła chłopaka do kuchni i wstawiła wodę na herbatę po czym zaproponowała żeby się rozgościł i zajęła się córką. Kiedy mała bawiła się w salonie ona wróciła do pomieszczenia w którym siedział Zayn.
-Tak w ogóle to co cię sprowadza do Francji ?
- Za parę dni mam przesłuchanie do szkoły tanecznej.
- Ooo... nareszcie coś zrobisz ze swoim talentem- zaśmiał się lekko.
- No jeszcze nie wiadomo czy się dostanę.
- Nie bądź taka skromna - zaśmiali się- Nancy to na pewno.
-No raczej nie będzie z tym problemów, ale balet... balet potrzebuje dużo poświęcenia i wysiłku a ona dopiero skończyła 3 latka.
-To już 3 lata... Gdzie się podziewałaś przez ten czas? Nigdy nie widziałem Cię w Anglii.
- Byłam w Polsce.
-Po co ?
- Nie miałam ochoty być dalej w Londynie. Poza tym nie miałam już dla kogo.
Chłopak spojrzał tępo w podłogę nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciał bronić Niall'a bo dobrze wiedział, że to co zrobił jego przyjaciel było całkowicie głupie i bezmyślne a nawet samolubne.
-Czyli Niall nie wie, ze ma taką cudowną córkę ?
- Nie. I ma się nie dowiedzieć. - zmierzyła go wzrokiem.
-Ale o...
-Nie i koniec. Nie jest warty aby jego córka kiedykolwiek go poznała - Alex nawet sama nie mogła uwierzyć własnym słowom - niech zostanie tak jak jest, proszę cię Zayn
- Dobrze, ja nic nie powiem.
-Wierzę, że mogę ci ufać.
Nancy przybiegła do nich i zaczęła coś mówić do Zayna. Chłopak zbytnio nie wiedział o co jej chodzi, ale jej mama robiła za tłumacza. Po jakimś czasie dziewczynka wzięła go za rękę i zaprowadziła do salonu, żeby wspólnie się z nią pobawił.
Podała mu kartkę i kredki a potem kucnęła obok niego- Kotek.
-Kotek. A może być motylek ?
-Nie. - dziewczynka uśmiechnęła się pokazując białe ząbki.
Alex w tym czasie stała oparta o próg i przyglądała się im. Po kilku chwilach wyciągnęła telefon i zadzwoniła do rodziców.
- No co tam Skarbie?
-Zdzwonię żeby powiedzieć, że doleciałyśmy i już jesteśmy w hotelu.
-No to dobrze. Co robi Nancy ?
-Jest w salonie z Zayn... - przerwała gdy dotarło do niej co powiedziała.
Jej mama tego nie usłyszała- Słuchaj Kotek, ja muszę kończyć. Pa pa.
-Dobrze mamuś. Ucałuje Nancy od ciebie. Pa.
Rozłączyła się i odetchnęła z ulgą.
-Kochanie a może jesteś głodna. Chodź coś zjemy. Pewnie wujek Zayn musi wracać do swojej dziewczyny.
- Spokojnie, Perrie spotkała się z przyjaciółką.
-Jeśli tak uważasz, ale i tak zrobię trzeba coś zjeść. Zamówię pizzę, jaką chcesz ?
- Mi obojętne.
Chłopak wrócił do zabawy z Nancy a Alex zamówiła posiłek. Po kilkunastu minutach siedzieli w kuchni i zajadali się ciepłą pizzą przy tym rozmawiając.

4.03.2013

osiemnaście ♥


-Ale jak to, nie rozumiem?
-Nie mam czasu żeby to panu wszystko wyjaśniać, muszę pomóc przy porodzie.
Alex cała pobladła i w osłupieniu patrzyła to na lekarza to na narzeczonego. Zabrali ją na salę położniczą ale chłopak nie mógł pójść z nimi, więc czekał na korytarzu. Po 3 godzinach, najgorszych godzinach w jego życiu lekarz opuścił salę.
- I co.. co z nią? Co z dzieckiem? - od razu zerwał się z miejsca.
-Ym, no jakby to powiedzieć...- lekarz tępo popatrzył się w podłogę. - z dziewczyną jest wszystko w porządku, ale dziecko... dziecko może nie przeżyć tygodnia. Jest słabo rozwinięte. – powiedział po czym poszedł dalej.
Malutka dziewczynka włożona została do inkubatora i podłączona pod tlen, ponieważ była za słaba by sama oddychać. Jej matka była tak wycieńczona porodem, że zasnęła. Pojedyncze łzy przeciskały się jej z oczu. Wiedziała o złym stanie jej dziecka. Jej ukochanej, małej istoty, którą nosiła w sobie od kilku miesięcy. Nialla ta wiadomość wprost przerosła. Usiadł oszołomiony na krześle i zakrył twarz w dłonie. Nic to nie dało bo łzy i tak przeciskały się przez jego dłonie. Nie wiedział czy to tylko koszmar czy rzeczywistość. Nie chciał juz w nic wierzyć. Był pewny, że nie poradzi sobie ze śmiercią jego maleńkiej córeczki. Chłopak poszedł do małej salki z niemowlakami i tam chwilę popatrzył na dziewczynkę. Po chwili wyszedł szybko ze szpitala. Pospiesznie wsiadł do samochodu, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Pojechał do domu i zaczął pakować swoje rzeczy do walizek. W Internecie zamówił bilet do Irlandii i po godzinie siedział w samolocie, wypłakując sobie oczy. Jego serce roztrzaskało się na miliony malutkich kawałeczków. Wmawiał sobie, że postępuje słusznie, ale przecież zostawił Alex na pastwę losu, opuścił córkę zamiast być przy niej do ostatnich chwil jej życia. Alex obudziła się dopiero następnego dnia. Siły jej powróciły, więc wyszła do swojej córeczki. Mimo wszystkiego wierzyła, że wszystko ułoży się dobrze. Zdziwiła się gdy Niall nie pojawił się do południa i zadzwoniła do niego. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, aż włączyła się automatyczna sekretarka. Zagryzła wargę i próbowała jeszcze kilka razy... z marnym skutkiem. Spędziła w szpitalu jeszcze kilka dni, stale próbując skontaktować się z Niall'em. Mała [Nancy] przybierała na sile i czekając na operację. Okazało się, że ma chore serce i potrzebuje przeszczepu. Niedługo potem Alex wróciła do domu. Sama. Wzięła tylko kilka rzeczy dla dziewczynki, ogarnęła się i zaraz wróciła do budynku. Po tygodniu znalazło się serduszko. Operacja trwała 4 godziny. Wszystko poszło po dobrej myśli. Niestety Nancy musiała zostać w szpitalu cały miesiąc, zanim wróciłą do domu. Przez te całe 31 dni Niall nie raczył nawet napisać smsa. Chłopaki i dziewczyny codziennie odwiedzali je, ale Alex była załamana. Walczyła, żeby być silna dla córki. Niestety każde próby wyciągnięcia jakichkolwiek wiadomości od przyjaciół kończyły się zmianą tematu. El powiedziała tylko, że Niall nie ma z nikim kontaktu. Alex wybłagała przyjaciół, żeby nie mówili mu o dziecku pod żadnym pozorem. Była wściekła. Po kolejnym miesiącu, nie mogła zostać dłużej w Londynie, bo wszystko przypominało jej o NIM. Spakowała Nancy i siebie, i wyleciały do Polski.