4.03.2013

osiemnaście ♥


-Ale jak to, nie rozumiem?
-Nie mam czasu żeby to panu wszystko wyjaśniać, muszę pomóc przy porodzie.
Alex cała pobladła i w osłupieniu patrzyła to na lekarza to na narzeczonego. Zabrali ją na salę położniczą ale chłopak nie mógł pójść z nimi, więc czekał na korytarzu. Po 3 godzinach, najgorszych godzinach w jego życiu lekarz opuścił salę.
- I co.. co z nią? Co z dzieckiem? - od razu zerwał się z miejsca.
-Ym, no jakby to powiedzieć...- lekarz tępo popatrzył się w podłogę. - z dziewczyną jest wszystko w porządku, ale dziecko... dziecko może nie przeżyć tygodnia. Jest słabo rozwinięte. – powiedział po czym poszedł dalej.
Malutka dziewczynka włożona została do inkubatora i podłączona pod tlen, ponieważ była za słaba by sama oddychać. Jej matka była tak wycieńczona porodem, że zasnęła. Pojedyncze łzy przeciskały się jej z oczu. Wiedziała o złym stanie jej dziecka. Jej ukochanej, małej istoty, którą nosiła w sobie od kilku miesięcy. Nialla ta wiadomość wprost przerosła. Usiadł oszołomiony na krześle i zakrył twarz w dłonie. Nic to nie dało bo łzy i tak przeciskały się przez jego dłonie. Nie wiedział czy to tylko koszmar czy rzeczywistość. Nie chciał juz w nic wierzyć. Był pewny, że nie poradzi sobie ze śmiercią jego maleńkiej córeczki. Chłopak poszedł do małej salki z niemowlakami i tam chwilę popatrzył na dziewczynkę. Po chwili wyszedł szybko ze szpitala. Pospiesznie wsiadł do samochodu, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Pojechał do domu i zaczął pakować swoje rzeczy do walizek. W Internecie zamówił bilet do Irlandii i po godzinie siedział w samolocie, wypłakując sobie oczy. Jego serce roztrzaskało się na miliony malutkich kawałeczków. Wmawiał sobie, że postępuje słusznie, ale przecież zostawił Alex na pastwę losu, opuścił córkę zamiast być przy niej do ostatnich chwil jej życia. Alex obudziła się dopiero następnego dnia. Siły jej powróciły, więc wyszła do swojej córeczki. Mimo wszystkiego wierzyła, że wszystko ułoży się dobrze. Zdziwiła się gdy Niall nie pojawił się do południa i zadzwoniła do niego. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, aż włączyła się automatyczna sekretarka. Zagryzła wargę i próbowała jeszcze kilka razy... z marnym skutkiem. Spędziła w szpitalu jeszcze kilka dni, stale próbując skontaktować się z Niall'em. Mała [Nancy] przybierała na sile i czekając na operację. Okazało się, że ma chore serce i potrzebuje przeszczepu. Niedługo potem Alex wróciła do domu. Sama. Wzięła tylko kilka rzeczy dla dziewczynki, ogarnęła się i zaraz wróciła do budynku. Po tygodniu znalazło się serduszko. Operacja trwała 4 godziny. Wszystko poszło po dobrej myśli. Niestety Nancy musiała zostać w szpitalu cały miesiąc, zanim wróciłą do domu. Przez te całe 31 dni Niall nie raczył nawet napisać smsa. Chłopaki i dziewczyny codziennie odwiedzali je, ale Alex była załamana. Walczyła, żeby być silna dla córki. Niestety każde próby wyciągnięcia jakichkolwiek wiadomości od przyjaciół kończyły się zmianą tematu. El powiedziała tylko, że Niall nie ma z nikim kontaktu. Alex wybłagała przyjaciół, żeby nie mówili mu o dziecku pod żadnym pozorem. Była wściekła. Po kolejnym miesiącu, nie mogła zostać dłużej w Londynie, bo wszystko przypominało jej o NIM. Spakowała Nancy i siebie, i wyleciały do Polski.

4 komentarze:

  1. Ale z tego Niall tchórz! Przez ten czas mógł się dowiedzieć, sprawdzić co się dzieje z jego dzieckiem i walczyć tak jak Alex! Mam nadzieję, że blondynek opamięta się i wróci. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fantastyczny!
    Bardzo ładnie proszę - niech następny będzie szybciej od tego :* błagam!
    Jestem twoją WIERNĄ fanką! ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D
      Kiedy dodasz następny rozdział, no nie mogę się doczekać..? :)

      Usuń
  3. Jak on mógł to im zrobić?! Jest tchórzem i to wielkim. Biedna Alex.
    Rozdział jak zawsze fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń