6.09.2013

dwadzieścia dwa ♥

Mężczyzna wszedł do opuszczonego magazynu przemysłowego znajdującego się na uboczu miasta. Z rozmachem zamkną ciężkie stalowe drzwi, które wydały z siebie okropnie głośny trzask. Chłopak podszedł do starego drewnianego krzesła w rogu i kopnął je. Przedmiot roztrzaskał się na kilka części, ale mężczyzna wcale nie poczuł ulgi i uderzył z całej siły w ścianę. Przeklął pod nosem i oparł o mur rękę i położył na nią czoło.
-Szefie, wszystko dobrze?
-Widziałem ją!

~~
Louis, Alex oraz Nancy siedzieli po obiedzie w salonie i oglądali program przyrodniczy o „podróżach” zwierząt Afrykańskich. Po chwili dziewczynka wstała z sofy i podreptała do kuchni. Z szafki na samym dole wyciągnęła swoją niedużą szklankę i ostrożnie podeszła do lodówki.
-Mama!
-Słucham kochanie.
-Choć, pić!
Dziewczyna chciała już wstawać, ale Lou przytrzymał ja ręką i sam poszedł do Nancy. Otworzył lodówkę i wyciągnął sok pomarańczowy. Nalał go do szklanki dziewczynki i odłożył na miejsce. Wyciągnął jeszcze marchewkę i razem wrócili do salonu.
-Przywłaszczyłem sobie marchewkę. – chłopak rozsiadł się z powrotem na kanapie
-Widzę – zaśmiała się Alex – smaczna ?
-Owszem, owszem. Chcesz kawałek?
-Nie, podziękuję.
Nancy odstawiła szklankę z sokiem na stolik i wgramoliła się do Louisa. Uważnie patrzyła jak chłopak przeżuwa warzywo. Po chwili wyrwała mu ją z ręki śmiejąc się i zaczęła ją sama zajadać z uśmiechem. Lou potargał jej blond włoski.
-Co zrobiłeś z moją córką, która zawsze wybiera marchewkę z zupy?    
-Ma się ten dar. – uśmiechnął się zawadiacko
Wspólnie spędzili udane popołudnie, ale dziewczyna wiedziała, że Louis coś kombinuje. Kiedy mała wciągnęła się w oglądanie bajek Alex pociągnęła chłopaka do kuchni.
-Ej jesteś niegrzeczna, mam dziewczynę – bronił się
-Przestań już udawać. Wiem, że masz jakiś cel w tym spotkaniu.
Lou nerwowo podrapał się po głowie, zastanawiając co powiedzieć.
-Ładną mamy pogodę co nie?
-Nie zmieniaj tematu.
-Eh… Daj mu szanse… Obiecuję w jego imieniu, że się postara, widać to po nim. Zależy mu na tobie…
-Louis… gdyby to było takie proste… Boje się, nie rozumiesz?
-Czego się boisz?
-Powtórki z rozrywki… Boje się, że znowu skończymy na niczym.
-On… On się zmienił, bardzo się zmienił.
-Ja też. Przepraszam, ale lepiej będzie jak już pójdziesz. Muszę poćwiczyć do występu, który jest dokładnie za miesiąc.
-Dobrze, rozumiem…. Ale proszę, zrób to dla mnie.
-Nie wiem Louis, nie wiem.
-Jesteś wspaniałą dziewczyną, ja bym nigdy tego nie zrobił...
Alex spojrzała na niego zmieszana i nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Szatyn po chwili zamknął ją w swoich ramionach, a dziewczyna o dziwo poczuła się w nich bezpiecznie. Chłopak pocałował ją w czubek głowy, posłał lekki uśmiech i szepnął "Wszystko będzie dobrze" po czym wyszedł.
Alex poszła do córeczki i mocno przytuliła. Po jej policzku spłynęły samotne łzy. Nancy zobaczyła smutną minę mamy i pogłaskała ją rączką po twarzy.
-Mamusiu, co ci jest?
-Nic słońce – pokazała sztuczny uśmiech – naprawdę nic.
~~
Pięciu mężczyzn siedziało przy starym stole i obmyślało plan napadu na pobliski bank.Ich szef nie mógł się na niczym skupić i po chwili wziął jednego, najstarszego przed rozwalający się budynek.
-Będziesz ją śledził.
-Ale...
-Bez żadnego "ale". Ma tak być jak mówię! Zaczynasz od zaraz.
-A co z napadem?
-Poradzimy sobie bez Ciebie.
Wieczorem wysoki, postawny mężczyzna ostrożnie wszedł na posesje domu kobiety. Skierował swoje kroki pod okno, z którego biło światło. Zajrzał tam i zobaczył brunetkę, która tuliła do siebie dziecko i oglądały wspólnie bajkę. Stał tam aż do momentu, kiedy zobaczył, że udały się na górę. Mężczyzna wrócił do bazy i zdał raport szefowi.

29.05.2013

dwadzieścia jeden ♥

"-Kim ty do cholery jesteś ?!
-Przepraszam człowieku, ale jak ty się do mnie wyrażasz?!"


-Chłopaki, spokojnie. To jest mój przyjaciel Lucas.
Alex próbowała uspokoić sytuację przy czym przedstawiła sobie chłopaków.
-Dobra, muszę iść. Alex...proszę, zadzwoń do mnie - Niall podał dziewczynie numer na małej karteczce i spojrzał na nią dziwnie błagalnym spojrzeniem. Dziewczyna wzięła od niego zawiniątek papieru bez słowa i pociągnęła za sobą Lucasa odchodząc.
-Możesz mi powiedzieć kto to był? - wziął do siebie Nancy i delikatnie połaskotał po czym spojrzał na przyjaciółkę.
Alex właśnie oglądała swoje buty i zwracała szczególna uwagę na każdy detal. Chłopak poczuł niezręczną sytuację, więc nie mówił nic więcej, czekał na jej odpowiedź.
-To był ojciec Nancy…
Mała dziewczynka spojrzała na swoją mamę.
-On? To ten co Cię bezczelnie zostawił?
-Tsa. – dziewczyna zaczęła bawić się końcówkami włosów
-Masz zamiar zapoznawać małą z nimi ?
-W najbliższej przyszłości…nie.
-Wybacz Alex, ale spieszę się do pracy, więc...
-Rozumiem, rozumiem.
Uśmiechnęła się do niego jakby wcześniejsza rozmowa nie istniała. Wzięła córeczkę od chłopaka i postawiła na ziemi łapiąc za maleńką rączkę.
-To na razie.
-Nom, pa – ucałowała go w policzek
Dziewczyny ruszyły jeszcze do TESCO, bo musiały zrobić zakupy do domu. Alex włożyła dziewczynkę na siedzenie w wózku sklepowym i poprowadziła go w stronę artykułów. Nagle zza półek sklepowych wyskoczył reporter z kamerą. Alex przestraszyła się i lekko wzdrygnęła.
-Dzień dobry - mężczyzna podszedł do niej - Można zadać kilka pytań?
-Um, tak. O co chodzi ?
Alex przestraszyła się bo była pewna, że chodzi o jej spotkanie z Niallem. Przygryzła wargę i przestąpiła z nogi na nogę niespokojnie spoglądając na Nany, która w najlepsze bawiła się opakowaniem herbaty.
-Dużo się teraz mówi, w świecie baletu, o przedstawieniu baletowym 23 lipca. Jak wiemy Pani gra w nim główną rolę. Zdradzi nam Pani jakieś szczegóły?
Dziewczyna odetchnęła spokojnie i uśmiechnęła się.
-Hym, powinniśmy spodziewać się czegoś nowego, innego w pozytywnym sensie.
-Co ma Pani na myśli?
-Będzie to piękna historia, która wniesie w nasze życie odrobinę nowości i ukaże inne oblicze prawdziwego życia.
-Interesujące…
-Niestety więcej szczegółów nie mogę Panu zdradzić, zapraszamy na przedstawienie- uśmiechnęła się.
Mężczyzna podziękował za wywiad i odszedł. Alex ucieszyła się z miłego spotkania i wzięła na ręce córeczkę okręcając dookoła własnej osi i ucałował po czym wsadziła z powrotem do wózka sklepowego. Kiedy tak chodziły po sklepie, śmiejąc się nagle dziewczyna ujrzała łudząco podobnego chłopaka...do swojego zmarłego. Skarciła się w myślach, ale za chwilę znów go zobaczyła, więc trochę nieśmiało podeszła:
-Josh?
-Nie... To chyba jakaś pomyłka.– chłopak odstawił zakupy i wyszedł ze sklepu nakładając kaptur.
-Kto to? - dziewczynka malutkim paluszkiem wskazała na drzwi, przez które przed sekundą wyszedł chłopak.
-Um, myślałam, że to był… Może kupimy jakieś ciastka i budyń co? – szybko zmieniła temat
-Zelki chce...
-Oczywiście kochanie – uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.
Ruszyły dalej a Alex odruchowo obejrzała się w kierunku drzwi, którymi wyszedł chłopak. Zobaczyła postać w kapturze przyglądającą się jej w rogu szyby a kiedy zrobiła krok w jego stronę on uciekł.
-Mogę pocekać na dworze? - spytała Nancy, kiedy czekały przy kasie.
-Idź pomału zaraz dojdę. – wyciągnęła z torebki portfel
Sięgnęła po zapłaconego lizaka i wyszła przed supermarket. Tam wdrapała się na murek i drobnymi rączkami siłowała się z opakowaniem. Z ratunkiem przyszedł jej...Louis, we własnej osobie. Nancy spojrzała na niego nie pewnie a po chwili przypomniała sobie jego twarz w sali akademii.
-Ceeść- uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła zawiniętą słodkość.
-Cześć mała, co robisz tutaj sama ? Gdzie…mama? – zawahał się przed wypowiedzeniem ostatniego wyrazu
-W sklepie jesce.
W tym samym momencie wyszła Alex – Nanc…- zatrzymała się i tępo spojrzała na szatyna.
-Otwós - podała jej lizaka.
Kiedy dziewczyna powoli wracała na ziemię Louis wziął lizaka od dziewczynki i otworzył go podając Nancy.
-Misio! - wykrzyknęła na jakiegoś człowieka przebranego za dużą maskotkę i pobiegła do niego.
Alex spojrzała na córeczkę i odprowadziła ją wzrokiem do „misia”. – To przypadek czy mnie śledzisz ? – podniosła jedną brew i spytała
-Przyszedłem po zakupy-uśmiechnął się.
Dziewczyna zarumieniła się ze wstydu przypominając sobie, że swoją pod supermarketem.
-Co słychać?
-Po za tym, że zaczynam widzieć duchy – zaśmiała się – jest wszyyystko dobrze. A jak próba?
-Szybko minęła-uśmiechnął się-nie widzieliśmy się wieki, może masz ochotę się spotkać...w bardziej normalnym miejscu?
-Interesująca propozycja, ale raczej nie skorzystam. Idziemy z małą na obiad i muszę poćwiczyć do przedstawienia. – poprawiła w ręku reklamówkę z zakupami
-To może wybiorę się z Wami? Przy okazji pomogę z zakupami.
-Nie musisz – Louis zabrał jej z rąk zakupy
-A więc prowadź – uśmiechnął się
Alex zawołała Nancy i wzięła ją za rączkę po czym ruszyli do domu.

8.04.2013

UWAGA ! WAŻNE !

A więc nie ma co owijać w bawełnę. Może i na naszym blogu są wejścia, ale to nic nie znaczy. Z każdym nowym rozdziałem są góra 3 komentarze a to jest bardzo dołujące. Nie wiemy, ale może nasz pomysł nie jest oryginalny albo nudny czy nie mamy talentu do pisania, nie wiemy, ale na pewno nie ma komentarzy, więc ogłaszam:

BLOG ZOSTAJE ZAWIESZONY NA CZAS BLIŻEJ NIEOKREŚLONY !

Jeśli ktokolwiek czyta nasze opowiadanie to prosimy nie pisać komentarzy typu dlaczego i wgl. ponieważ zostało to wyżej wyjaśnione. Naprawdę jest nam przykro a wiemy, że dwie osoby czytają go na pewno i świadczą o tym komentarze. Jeśli w jakikolwiek sposób zależy wam na wszczęciu dalszych części polecajcie blog na swoich blogach czy mówcie o nim znajomym a jeśli nie to trudno. 
Nasza historia i tak zbliża się małymi kroczkami do końca, a jeśli nasz apel nie pomoże zakończymy ją w następnym rozdziale choć wcale tego nie chcemy. 
Jak na razie zapraszamy na: http://love-forgivness-destiny-hope.blogspot.com/
Może ten drugi blog przyniesie więcej czytelników.
ZAPRASZAMY :D

Dziękujemy za jakąkolwiek uwagę i prosimy o wsparcie, :)
Magda i Anita 

31.03.2013

dwadzieścia ♥


Kolejne dni w hotelu mijały szybko. Nancy była grzeczną córeczką, więc Alex mogła w spokoju ćwiczyć. Pewnego dnia w parku, gdy bawiła się z córką, poznała miłego i przystojnego chłopaka o imieniu Lusac. Spotykali się rzadko, ale za to świetnie dogadywali. W niektóre wieczory Alex i Nancy oglądały wspólnie bajki albo się bawiły za to w inne przychodził do nich Lucas. Dziewczyna oczywiście przeszła castingi do szkoły tanecznej, z czego była niezmiernie szczęśliwa. Jej córeczka też mogła ćwiczyć w sali obok, ale zajęcia dzieci bardziej polegały na nauce przez zabawę. Nancy za każdym razem, gdy miały iść do akademii bardzo się cieszyła. Miała dużo znajomych dzieci bo większość z nich mówiła po angielsku. Dziś Alex kończyła godzinę wcześniej od niej, więc postanowiła dokończyć sprawy związane z mieszkaniem, bo chciała już się do niego wprowadzić. Ich rzeczy były już tam przewiezione, ale właściciel musiał przygotować jeszcze jakieś papiery. Niestety wszystko się przedłużyło i Alex spóźniła się, żeby odebrać córeczkę, o kilkanaście minut. Nancy siedziała ze swoją Panią troszkę wystraszona. Po chwili dziewczyna przyszła po córeczkę. Zobaczyła, że na sali stoją chłopaki a rozpoznała w nich Zayn’a i uśmiechnęła się po czym ujrzała dobrze znaną jej twarz. Niebieskie oczy zatrzymały się na jej twarzy. Alex oprzytomniała i podbiegła do córeczki mocno ją przytulając. Wyjaśniła wszystko nauczycielce i zaczęła przebierać małą.
- Aaaa dzie byyyyłaś? - Nancy uśmiechnęła się do niej szeroko.
-Przepraszam skarbie. Załatwiłam wszystkie dokumenty w sprawie naszego nowego domku. - uśmiechnęła się - idziemy na lody ?
 - Tiak, tiak, tiak! - aż podskoczyła wesoło.
W tym samym momencie 5-ciu chłopaków uważnie się im przyglądało. Nancy spojrzała w ich stronę 
-Mamussss, kto to ? - wskazała na nich paluszkiem
Szepnęła jej na uszko - A wujka Zayna nie poznajesz? - Mała uśmiechnęła się szeroko a gdy Alex zbierała rzeczy do torby szybko pobiegła w jego kierunku. 
-Wuuujek Ziajn 
Uśmiechnęła się do niego a chłopak wziął ją na ręce, podczas gdy reszta patrzyła się jak otępiała.
- Chodź Nancy, idziemy Skarbie. - wzięła ją od niego.
Uśmiechnęła się do reszty nie zwracając najmniejszej uwagi na farbowanego blondyna i wyszła z małą na rękach.
Chłopaki szturchnęli go- Idź.
Przez chwilę nie docierało do niego co się właśnie stało. Jego niedoszła żona, dziewczyna, którą tak bezgranicznie kochał, stała na przeciw niego i nawet nie spojrzała w jego kierunku. Co gorsze trzymała na rękach dziecko. Po chwili ocknął się i wybiegł za nimi.
-Alex ! Alex, zaczekaj !                                    
Dziewczyna zatrzymała się ze łzami w oczach i odwróciła na pięcie.
-Alex....
Zamknęła oczy, żeby nie pokazać jak bardzo za nim tęskni a po chwili znowu otworzyła. Wzięła głęboki wdech i wypuściła go ze świstem.
-Przepraszam, śpieszę się.
-Na lody ?
-Sory bardzo, ale lody z moją córką są ważniejsze niż gadanie z... tobą.
To był strzał prosto w jego serce - Czy to jest też moja córka?
-Wiesz Niall, nawet i jeśli nią jest to... to nie jesteś godny nazywać się ojcem.
Nancy wtuliła się w szyję mamy bo widziała wrogość w jej oczach, ale cały czas przyglądała się chłopakowi stojącemu na przeciwko nich.
- Przepraszam...
- I myślisz, że jedno głupie przepraszam, z twojej strony nic nie warte, wszystko załatwi?
Chłopak tępo spojrzał w podłogę po czym się wyprostował i spojrzał na małą
-Gdybym tylko wiedział, że przeżyje nigdy...
-Co ?! Co ty sobie kurwa myślisz ?! Oświadczasz mi się, dowiaduję się, że jestem w ciąży, ale z niewiadomych przyczyn mała rodzi się za wcześnie. Stchórzyłeś Niall a powinieneś walczyć dla niej u mojego boku... Nie wiem czy powinnam ci wybaczyć ze względu na jej bezpieczeństwo...
- Nie jestem dla niej niebezpieczny... wtedy, wtedy... to wszystko mnie przerosło.
-Cholera, przerosło cię Niall ?! Następnym razem gdy coś się stanie znowu cię to przerośnie ?! Lepiej oszczędź mi cierpienia a przede wszystkim Nancy...
- Przepraszam...
-Zwykłe przepraszam tu nic nie wskóra.
-A więc co mam zrobić ?!
Nagle ich rozmowę przerwał Lucas.
-Alex ? Co się dzieje ?
-Nic szczególnego.
-Kim ty do cholery jesteś ?!
-Przepraszam człowieku, ale jak ty się do mnie wyrażasz ?!

20.03.2013

dziewiętnaście ♥


3 lata później
Pierwszy miesiąc życia małej córeczki Alex był bardzo ciężki. Nancy budziła się co godzinę nie dając chwili odpoczynku. Kolejne tygodnie mijały szybko. Mała zaczeła samodzielnie siedzieć bez żadnych podpórek. Wyszedł jej pierwszy ząbek a później postawiła swoje pierwsze kroki. Alex długo nie mogła się oswoić z brakiem Nialla. Zdjęła pierścionek zaręczynowy ale cały czas nosiła go to w kieszeni, to w torebce. Była na prawdę szczęśliwa ze swoją córeczką.
Po pewnym czasie przeszła w dziwną rutynę, która powstała poprzez zostanie mamą. Jej rodzice pomagali jej jak tylko mogli jednak dziewczyna czuła, że w jej życiu brakuje ukochanego tańca.
- Dłużej już nie mogę.
- Zgłoś się wreszcie do tej szkoły we Francji.
- Tam przyjmują profesjonalistów...nie mam szans się dostać.
- To nie jest istotne kogo przyjmują. Od zawsze byłaś w tym najlepsza. Wieżę, że ci się uda.
- A co z Nancy ?
- Na pewno znajdziesz jakieś wyjście, zabierzesz ja do przedszkola czy coś. My z tatą opłacimy ci skromny domek.
- Dziękuję mamo, jesteście najlepszymi rodzicami pod słońcem. Z tego co wiem to można zapisywać tam też dzieci.
-No widzisz. Wszystko się jakoś ułoży. Nie wolno zapominać o marzeniach.
Kilka dni później Alex i mała Nancy miały samolot do Francji. Dziewczyna musi zaprezentować się w akademii osobiście aby potwierdzić swój talent. Na razie jadą do hotelu. Niestety pogoda nie sprzyjała, bo padał deszcz. Nancy "przylepiła" buźkę do szyby taksówki i tak patrzyła na wszystko. Alex zaśmiała się cicho i patrzyła tam gdzie ona. Mijały sklepy i biegających ludzi, których zmiana pogody nie cieszyła. Kilka minut później dziewczynka zaczęła trzeć oczy. Alex posadziła ją sobie na kolanach a ona zasnęła wtulona w rodzicielkę. Kiedy dojechały na miejsce Nancy dalej spała. Kierowca wyciągnął bagaże z samochodu i odjechał. -Super - Alex zaklęła pod nosem. Zobaczył ją jakiś chłopak przechodzący pod hotelem.
-Hej. Może ci pomóc ? - ściszył głos gdy zobaczył śpiącą dziewczynkę
Lecz ona rozpoznała w tym głosie coś znajomego...przełknęła głośno ślinę. Zayn Malik we własnej osobie. Chwile nie podnosiła głowy i odchrząknęła- Jakbyś mógł. Nastała nieprzyjemna cisza, którą przerwał chłopak.
-Słuchaj Alex...
-Nie ważne co chcesz mi powiedzieć bo widzisz... niezbyt mnie to interesuje. Proszę nic nie mów bo Nancy się obudzi.
Dziewczyna przełknęła gorzką gulę w gardle i starała się powstrzymać cisnące do jej oczu łzy. Zayn opuścił głowę i w ciszy dojechali na 6 piętro. Alex od kluczyła drzwi i weszli do środka. Kiedy weszli mała się przebudziła. Miała identycznie niebieskie oczy jak Niall.
- Bardzo Ci dziękuje za pomoc -powiedziała i usadziła córeczkę na kanapie obok.
-Alex....
Chłopak mocno ją przytulił. Na początku chciała go odsunąć, ale później zdała sobie sprawę, że tego potrzebuje. Nancy patrzyła się na nich.
-Mama ?
-Zayn... To jest MOJA córka Nancy. - mocno podkreśliła wyraz moja
-A Niall ?
-Wszyscy przyjechaliście czy tylko ty ?
-Ja. Przyjechałem z Perrie.
Uśmiechnęła się lekko i odsunęła od niego.
Zaprosiła chłopaka do kuchni i wstawiła wodę na herbatę po czym zaproponowała żeby się rozgościł i zajęła się córką. Kiedy mała bawiła się w salonie ona wróciła do pomieszczenia w którym siedział Zayn.
-Tak w ogóle to co cię sprowadza do Francji ?
- Za parę dni mam przesłuchanie do szkoły tanecznej.
- Ooo... nareszcie coś zrobisz ze swoim talentem- zaśmiał się lekko.
- No jeszcze nie wiadomo czy się dostanę.
- Nie bądź taka skromna - zaśmiali się- Nancy to na pewno.
-No raczej nie będzie z tym problemów, ale balet... balet potrzebuje dużo poświęcenia i wysiłku a ona dopiero skończyła 3 latka.
-To już 3 lata... Gdzie się podziewałaś przez ten czas? Nigdy nie widziałem Cię w Anglii.
- Byłam w Polsce.
-Po co ?
- Nie miałam ochoty być dalej w Londynie. Poza tym nie miałam już dla kogo.
Chłopak spojrzał tępo w podłogę nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciał bronić Niall'a bo dobrze wiedział, że to co zrobił jego przyjaciel było całkowicie głupie i bezmyślne a nawet samolubne.
-Czyli Niall nie wie, ze ma taką cudowną córkę ?
- Nie. I ma się nie dowiedzieć. - zmierzyła go wzrokiem.
-Ale o...
-Nie i koniec. Nie jest warty aby jego córka kiedykolwiek go poznała - Alex nawet sama nie mogła uwierzyć własnym słowom - niech zostanie tak jak jest, proszę cię Zayn
- Dobrze, ja nic nie powiem.
-Wierzę, że mogę ci ufać.
Nancy przybiegła do nich i zaczęła coś mówić do Zayna. Chłopak zbytnio nie wiedział o co jej chodzi, ale jej mama robiła za tłumacza. Po jakimś czasie dziewczynka wzięła go za rękę i zaprowadziła do salonu, żeby wspólnie się z nią pobawił.
Podała mu kartkę i kredki a potem kucnęła obok niego- Kotek.
-Kotek. A może być motylek ?
-Nie. - dziewczynka uśmiechnęła się pokazując białe ząbki.
Alex w tym czasie stała oparta o próg i przyglądała się im. Po kilku chwilach wyciągnęła telefon i zadzwoniła do rodziców.
- No co tam Skarbie?
-Zdzwonię żeby powiedzieć, że doleciałyśmy i już jesteśmy w hotelu.
-No to dobrze. Co robi Nancy ?
-Jest w salonie z Zayn... - przerwała gdy dotarło do niej co powiedziała.
Jej mama tego nie usłyszała- Słuchaj Kotek, ja muszę kończyć. Pa pa.
-Dobrze mamuś. Ucałuje Nancy od ciebie. Pa.
Rozłączyła się i odetchnęła z ulgą.
-Kochanie a może jesteś głodna. Chodź coś zjemy. Pewnie wujek Zayn musi wracać do swojej dziewczyny.
- Spokojnie, Perrie spotkała się z przyjaciółką.
-Jeśli tak uważasz, ale i tak zrobię trzeba coś zjeść. Zamówię pizzę, jaką chcesz ?
- Mi obojętne.
Chłopak wrócił do zabawy z Nancy a Alex zamówiła posiłek. Po kilkunastu minutach siedzieli w kuchni i zajadali się ciepłą pizzą przy tym rozmawiając.

4.03.2013

osiemnaście ♥


-Ale jak to, nie rozumiem?
-Nie mam czasu żeby to panu wszystko wyjaśniać, muszę pomóc przy porodzie.
Alex cała pobladła i w osłupieniu patrzyła to na lekarza to na narzeczonego. Zabrali ją na salę położniczą ale chłopak nie mógł pójść z nimi, więc czekał na korytarzu. Po 3 godzinach, najgorszych godzinach w jego życiu lekarz opuścił salę.
- I co.. co z nią? Co z dzieckiem? - od razu zerwał się z miejsca.
-Ym, no jakby to powiedzieć...- lekarz tępo popatrzył się w podłogę. - z dziewczyną jest wszystko w porządku, ale dziecko... dziecko może nie przeżyć tygodnia. Jest słabo rozwinięte. – powiedział po czym poszedł dalej.
Malutka dziewczynka włożona została do inkubatora i podłączona pod tlen, ponieważ była za słaba by sama oddychać. Jej matka była tak wycieńczona porodem, że zasnęła. Pojedyncze łzy przeciskały się jej z oczu. Wiedziała o złym stanie jej dziecka. Jej ukochanej, małej istoty, którą nosiła w sobie od kilku miesięcy. Nialla ta wiadomość wprost przerosła. Usiadł oszołomiony na krześle i zakrył twarz w dłonie. Nic to nie dało bo łzy i tak przeciskały się przez jego dłonie. Nie wiedział czy to tylko koszmar czy rzeczywistość. Nie chciał juz w nic wierzyć. Był pewny, że nie poradzi sobie ze śmiercią jego maleńkiej córeczki. Chłopak poszedł do małej salki z niemowlakami i tam chwilę popatrzył na dziewczynkę. Po chwili wyszedł szybko ze szpitala. Pospiesznie wsiadł do samochodu, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Pojechał do domu i zaczął pakować swoje rzeczy do walizek. W Internecie zamówił bilet do Irlandii i po godzinie siedział w samolocie, wypłakując sobie oczy. Jego serce roztrzaskało się na miliony malutkich kawałeczków. Wmawiał sobie, że postępuje słusznie, ale przecież zostawił Alex na pastwę losu, opuścił córkę zamiast być przy niej do ostatnich chwil jej życia. Alex obudziła się dopiero następnego dnia. Siły jej powróciły, więc wyszła do swojej córeczki. Mimo wszystkiego wierzyła, że wszystko ułoży się dobrze. Zdziwiła się gdy Niall nie pojawił się do południa i zadzwoniła do niego. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, aż włączyła się automatyczna sekretarka. Zagryzła wargę i próbowała jeszcze kilka razy... z marnym skutkiem. Spędziła w szpitalu jeszcze kilka dni, stale próbując skontaktować się z Niall'em. Mała [Nancy] przybierała na sile i czekając na operację. Okazało się, że ma chore serce i potrzebuje przeszczepu. Niedługo potem Alex wróciła do domu. Sama. Wzięła tylko kilka rzeczy dla dziewczynki, ogarnęła się i zaraz wróciła do budynku. Po tygodniu znalazło się serduszko. Operacja trwała 4 godziny. Wszystko poszło po dobrej myśli. Niestety Nancy musiała zostać w szpitalu cały miesiąc, zanim wróciłą do domu. Przez te całe 31 dni Niall nie raczył nawet napisać smsa. Chłopaki i dziewczyny codziennie odwiedzali je, ale Alex była załamana. Walczyła, żeby być silna dla córki. Niestety każde próby wyciągnięcia jakichkolwiek wiadomości od przyjaciół kończyły się zmianą tematu. El powiedziała tylko, że Niall nie ma z nikim kontaktu. Alex wybłagała przyjaciół, żeby nie mówili mu o dziecku pod żadnym pozorem. Była wściekła. Po kolejnym miesiącu, nie mogła zostać dłużej w Londynie, bo wszystko przypominało jej o NIM. Spakowała Nancy i siebie, i wyleciały do Polski.

22.02.2013

siedemnaście ♥


Po najlepszej kolacji w życiu Niall'a i Alex wrócili do domu, ale nie dane im było długo sie sobą nacieszyć bo po południu One Direction wyjechało w trasę. Mieli koncertować w całej Europie i Australii przez 5 miesięcy. Podczas trasy chłopaki bardzo dobrze się bawili. Mieli świetny kontakt z fanami co dało się wyczuć na spotkaniach jak i na koncertach. Chwile załamania zdarzały się często... Wielka tęsknota za swoimi ukochanymi dawała się we znaki. Jak się okazało Harry też znalazł sobie wybrankę, jednak z Jade na razie byli przyjaciółmi. Narzeczona Niall’a postanowiła pojechać do swoich rodziców na parę dni aby opowiedzieć im o wszystkim. Wiedzieli o tragicznym wypadku i reszcie życia dziewczyny, o Niall’u, o mieszkaniu a nawet o Chris’ie, ale tylko z rozmów przez telefon i skypa.
Alex oznajmiła im o ciąży i zaręczynach, na co jej rodzice byli w niemałym szoku ale się cieszyli.Po powrocie do Anglii dziewczyny w prawie codziennie się spotykały, ciąża Alex jak na razie rozwijała 
się w porządku. Dwa miesiące po wyjeździe chłopaków, Alex umówiła się na badania USG, które miały pokazać płeć dziecka. Wybrała się tam razem z Dani, El i Perrie. Okazało się, że będzie
to wspaniała córeczka. Przyjaciółki Alex bardzo zachwycały się jej brzuszkiem i wyciągały ją co dwa tygodnie na zakupy. Ubranka dla niej, dzidziusia oraz różne inne rzeczy. Podniecały się chyba 

bardziej niż ona. Narzeczeni rozmawiali na skypie tak często jak tylko mogli. Zastanawiali się nad imieniem dla małej, ustalali datę ślubu. Planowali je zrobić zaraz po narodzinach. Alex pokazywała zdjęcia  i nagrania z USG. Gdy trasa się zakończyła, każdy pojechał do siebie. Niall z lotniska od razu udał się do domu i w błyskawicznym tempie tam był. Alex otworzyła mu w luźnych ubraniach i z szerokim uśmiechem, gładziła się po brzuszku.
- Cześć Kochanie. - przytuliła się do niego na tyle mocno ile nie przeszkadzał jej na to brzuszek.
 - Boże Alex, nie chcę Cię już zostawiać i naszego aniołka. Zdjęcia i nagrania to
nie to samo co obecność przy was.
Podniósł koszulkę i pocałował brzuch ukochanej i zaczął do niego mówić jeszcze w progu domu. Zaśmiała się i poczochrała mu włosy.
- Wejdź.
Gdy tylko weszli, Niall rzucił walizki w kąt i znowu przytulił się do Alex.
- Nie wiesz jak bardzo tęskniłem. Jak mała ? Dobrze się czujesz ?
- Na razie wszystko w porządku.. I ja też się dobrze czuję. - uniosła jego podbródek i pocałowała namiętnie. Chłopak pogłębił jej pocałunek.
- Może jesteś głodny?
- Zawsze i wszędzie. - uśmiechnął się.
- Chodź, upiekłam skrzydełka.
- Mm…
Jak zwykle szybko skonsumował pyszne danie i razem usiedli na wygodnej kanapie.
- Auu… moje plecy. Nie wytrzymam już tych 3 miesięcy.
- Może masaż?
- Mm… z przyjemnością.
Odwrócił ją tyłem do siebie, ściągnął z niej koszulkę i rozpoczął od góry.
-Jesteś świetnym masażystą.- pochwaliła go gdy skończył.
-Dla ciebie wszystko.
Pocałował ją. Obejrzeli wspólnie film na DVD i poszli spać. Następnego dnia Alex obudziła cię ze strasznym bólem brzucha. Nie chciała martwić narzeczonego, więc nic mu nie mówiła. Zrobiła śniadanie i zjadła. Niall nadal spał. Dziewczyna ubrała się w coś cieplejszego, nałożyła buty, płaszcz i wybrała się na spacer. Stąpała po złotych liściach jakie zdążyły już spaść. Jak na wrzesień było dość chłodno. Biegające po parku dzieci śmiały się, powodując ruchy jej maleństwa w brzuchu. Nie mogła doczekać się jego pojawienia na tym świecie. Zaczęła myśleć nad imieniem, ale nic sensownego nie przychodziło do głowy. Ból pleców sprawił, że wróciła do domu.
-Boże Alex ! Wiesz jak się martwiłem ?! I jeszcze zostawiłaś telefon w domu…
-Spokojnie, nic mi nie jest.
Ucałowała chłopaka na dzień dobry.
-Zrobiłam śniadanie a ty spałeś, więc poszłam na spacer. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło. Jadłeś ?
-Nie. Martwiłem się.
-Więc idź jedz.
Chłopak nareszcie ze spokojem zjadł śniadanie a Alex przeglądała katalog z meblami dziecięcymi.
-Pójdziemy dzisiaj po łóżeczko dla małej ?
-Jeśli tylko chcesz.
Zrobili tak jak poprosiła Alex. Po chwili stali w największym centrum handlowym w sklepie z mebelkami. Przy wejściu Niall musiał rozdać kilka autografów i zrobić parę zdjęć ale od pewnego czasu to było także zajęcie i Alex. Gdy skończyli przeszli na sekcję dla dziewczynek. Oglądali mnóstwo mebli aż w końcu wybrali
odpowiednie. Zamówili wybrany mebel, który
miał przyjechać po południu. Poszli na małe
zakupy spożywcze i zjedli obiad na mieście,
po czym wrócili do domu. Oglądali TV, gdy
firma meblowa przywiozła zamówienie,
pomogli je skręcić i wstawić 
do ich sypialni na życzenie dziewczyny.
Wieczorem Alex i Niall uporządkowali wszystkie
rzeczy małej na odpowiednie miejsca w pokoju. 
-Powinniśmy się przeprowadzić. Mała musi mieć
swój pokój a nie spać w naszym.
-Tak, zrobimy jak mówisz, ale nie w najbliższych
6 miesiącach. Uśmiechnęła się do niego a on
wypuścił głośno powietrze z ust, wiedząc, że kłótnia
jest zbędna. Po skończeniu zjedli kolację i poszli spać.
Nad ranem Alex, czuła się na tyle źle, że Niall 
zawiózł ją do szpitala. Lekarz zbadał dziewczynę i powiedział
-Dziecko chce już być na świecie, chociaż zagraża to
jego życiu, nie możemy tego przerwać…

_______________________________
Jeśli czytacie to zostawcie komentarz,
bo nie wiemy czy jest sens pisać dalej.
Jeśli czytacie TO komentujcie.
Przynajmniej 5 kom. na next.

15.02.2013

szesnaście ♥


Gdy Alex zajechała na miejsce już wygląd zewnętrzny powalał na kolana. Na chodniku, który prowadził do drzwi wejściowych były poustawiane świeczki i trzeba było naprawdę uważać, żeby w żadną nie wdepnąć. Stanęła przez chwilę przyglądając się wszystkiemu i zrozumiała, że jej życie nabrało barw tęczy. Kiedy otworzyła drzwi poczuła piękny zapach różnorodnych kwiatów i świeczek zapachowych. Na środku, przy niewielkim stoliku stał ON. Jak zwykle idealny, powalający urodą. Tym razem w eleganckim garniturze. Odwrócił się w jej kierunku i uśmiechnął sprawiając, że Alex poczułam motylki w brzuchu. Uśmiechnęła się i ruszyła do swojego ukochanego by po chwili zatopić się w jego idealnych ustach.
- To wszystko dla mnie?- spytała tak cichutko, że tylko on to usłyszał, bo była blisko jego ucha.
- Nie, wiesz myślałem o twojej mamie ale ty też możesz być.
Walnęła go w ramię z cichym śmiechem a on odsunął jej krzesło aby mogła usiąść po czym sam usiadł na przeciwko. Kiedy zjedli pyszne dania, przygotowane specjalnie dla niej oboje zaczęli „Muszę Ci coś powiedzieć.” Wreszcie wyszło, że Niall ma mówić pierwszy.
- Alex. Ja wiem, że może być ciężko przez nasze koncerty, wyjazdy i sławę, ale jesteś dla mnie kimś najważniejszym na całym świecie, nawet jedzenie Cię nie przewyższy - dziewczyna zachichotała - każda chwila mojego życia bez ciebie wydaje się bez sensu.
- Też jesteś dla mnie ważny... I nawet nie wiesz jak Cię kocham- złapała go za dłonie i splątała ich palce.
Chłopak podniósł się z krzesła i podszedł do ukochanej. Dziewczyna patrzyła na niego z dezorientacją zastanawiając się o co mu chodzi. Chłopak uklęknął i wyciągnął z kieszeni nieduże pudełeczko czerwonego koloru, w kształcie serca. Otworzył je pytając:
- Wyjdziesz za mnie Słoneczko?
Dziewczyna poczuła, że się rumieni. Wstała z krzesła
-Tak, tak.
Niall założył jej piękny pierścionek, wstał i pocałował czule.
-Kocham Cię
-Ja ciebie też
Po czym znowu połączyli się w namiętnym pocałunku.
-Co chciałaś mi powiedzieć?
- Ah... Tak. Usiądź lepiej.- uśmiechnęła się lekko.
- Powinienem się martwić?
- Oj tak, powinieneś.
Chłopak nie wiedział o co chodzi ale posłusznie usiadł na krześle.
- Niall?
- Słucham się Skarbie.
- Jestem w ciąży. To już 3 tygodnie.
- W.. W ciąży? Zostanę Ojcem? - wstał gwałtownie, wziął ją w objęcia i zakręcił wokół własnej osi, najwyraźniej szczęśliwy.
-Nie Niall, będziesz najwspanialszym ojcem. - dziewczyna ucałowała narzeczonego i zaśmiała się. -cieszysz się?
- No oczywiście! Boże.. wspaniała wiadomość.
- Kocham cię Niall.
- Kocham cię Alex.
Alex i Niall spędzali wspaniały dzień we dwójkę rozkoszując się nową rodziną. W tym samym czasie Perrie wraz z zespołem miały próbę do koncertu. Wszystkiemu przyglądał się Zayn, gdy nagle jego dziewczyna poślizgnęła się na scenie i upadła z hukiem na powierzchnię. Od razu złapała się za kostkę i łzy pojawiły się w jej oczach.
- Moja kostka...
Chłopak od razu pojawił się obok niej.
-Zayn, boli…
-Cii, zaraz zabiorę Cię do szpitala
Wziął ukochaną na ręce i zaniósł do swojego samochodu. W szpitalu okazało się, że skręciła ją. Lekarz zagipsował jej kostkę i została wypuszczona.
- Już po koncercie…
- Nie przejmuj się Kochanie, będzie milion innych. - pomógł jej wyjść ze szpitala.
Odwiózł ją do domu a sam pojechał do chłopaków, bo dostał nagłego sms'a od Louisa.
- No co jest? - spytał, gdy wszedł do ich kompleksu.
- A no, stęskniliśmy się za tobą!-  krzyknęli chórem.
- To moja dziewczyna skręciła kostkę, a Wy mnie wołacie, bo się stęskniliście? - wybuchł śmiechem.
- Co?! Wszystko z nią w porządku?
- Już lepiej... Jeżeli pozwolicie to zrobię jej zakupy i sobie pójdę.
- No dobra, dobra. Leć.
Zayn wyszedł a i zaraz Harry postanowił z nudów pójść na spacer. Liam chciał pobyć ze swoją dziewczyną, więc przebrał się i pojechał do jej domu. Dani w luźnych dresach i jego koszulce, którą sobie "pożyczyła" na czas nieokreślony siedziała przed TV i zajadała się lodami. Gdy usłyszała dzwonek do drzwi, od razu otworzyła.
- O.. cześć Kotek.
- Mmm… lody waniliowe. - powiedział, gdy rozłączyli swój pocałunek.
Zaśmiała się. - Mam jeszcze, chcesz?
- Jasne- wszedł i zdjął buty.
- Zaraz Ci przyniosę i oczywiście widelec. -dziewczyna zaśmiała się i poszła w kierunku kuchni. Przyszła po chwili, usiadła na kanapie obok niego. Podała mu widelec i wzięła kubełek na środek. Zadając się zimnymi lodami, oglądali newsy w TV, gdy nagle zostały pokazane zdjęcia Nialla klęczącego przed Alex z pierścionkiem. Na twarzy dziewczyny można było dostrzec szeroki uśmiech. Danielle o wszystkim wiedziała, bo chłopak przyszedł by się jej poradzić z wystrojem i pierścionkiem.
- No nie ładnie Horan… - Daddy się zdenerwował - czy teraz zawsze wszystkiego będę dowiadywał się w telewizji?
- Gdyby Wam powiedział to Alex by się wszystkiego dowiedziała.
- Ale przecież jesteśmy przyjaciółmi...
- Zrozum... Kiedyś też będziesz w takiej sytuacji. Szczerze. Powiedziałbyś takiemu Louisowi? Przecież mu się gęba nie zamyka- zaśmiała się.
- Louisowi? No raczej nie.
Zaczął się śmiać, ale szybko spoważniał. Odstawił lody na stolik i spojrzał prosto w oczy Dan. Dziewczyna także patrzyła mu głęboko w brązowe tęczówki.
- Wiesz jak bardzo cię kocham?
- Chyba nie.
- To tak bardzo Cię kocham, że nie umiem tego opisać. - po tych słowach złączył ich usta w pocałunku pełnym pożądania.
Dani przeniosła się na jego kolana i usiadła na nim okrakiem, nie przerywając pocałunku. Swoje dłonie ułożyła na jego policzkach. Liam położył swoje dłonie na jej plecach, mocnej przyciągając ją do siebie. Po chwili przenieśli się do sypialni. Liam położył swoje dłonie na jej plecach, mocnej przyciągając ją do siebie. Po chwili przenieśli się do sypialni. Kiedy zjechał ustami na jej szyję, odchyliła głowę i wplotła palce w jego włosy. Chłopak uśmiechnął się do siebie po czym kontynuował swoje pocałunki, zsuwając się coraz niżej, i niżej. Spędzili noc pełną namiętności i romantyczności. Każde z nich pragnęło siebie...
„Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości…”

8.02.2013

piętnaście ♥


5 miesięcy później
Od 2 miesięcy Alex i Niall tworzą dość… rozrywkową parę. Chodzą do kina, na kręgle, na spacery, jeżdżą gokartami, przesiadują w kawiarni a nawet chodzą na lodowisko i swoje próby. Mieszkają jakiś czas razem bo nie mogli długo bez siebie wytrzymać. Za miesiąc One Direction znowu wyrusza w trasę. Ta wiadomość przygnębia Alex. Niall chcąc w jakiś sposób rozweselić swoja ukochaną snuje mały pomysł.
-Niall co robisz tak długo ?
-Jeszcze coś sprawdzę…
-Niall ! Nie poznaje cię. Nigdy nie czekałam na ciebie z jedzeniem.
-Już idę kochanie.
Wygramolił się zza biurka i obdarował ją swoim rozkosznym pocałunkiem. Po czym zasiedli do posiłku.  
-Mm… Kocham jak gotujesz.
-Dziękuję
Po posiłku Alex zabrała się za zmywanie. W radiu usłyszała Jonnego Ruffo – „On Top” i zaczęła kołysać biodrami przyśpiewując. Chłopak nie mógł się już oprzeć i podszedł do swojej dziewczyny obejmując ją od tyłu w pasie. Zaczął całować ją po szyi.
-Mm…
-Mówiłem ci dzisiaj jak bardzo cię kocham ?
-Chyba nie.
Alex wytarła dłonie ręcznikiem po czym obróciła się w stronę ukochanego i założyła je na jego ramiona.
-Kocham cię Alex.
-Ja ciebie też
Po czym złączyli się w namiętnym pocałunku. Jednak dziewczynie nie dane było długo rozkoszować się upojną chwilą…
-Musze ci coś powiedzieć.
Niall zrobił kamienną minę a Alex pobladła. Przed oczami ukazał jej się najgorszy scenariusz.    
-Jedziemy na Rejs po południowych Karaibach.
Chłopak wyszczerzył się jak małe dziecko do zabawki.
-Co ?! Boże Niall przestraszyłeś mnie !
Alex odepchnęła go lekko i poszła do salonu. Trochę wkurzona włączyła TV i oglądała wiadomości.
-Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Myślałem, że będziesz się cieszyć. Odwołam rejs…
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i podeszła do niego. Stał wpatrzony w podłogę.
-Kocham cie, a wiesz dlaczego ?
Niall podniósł głowę i spojrzeli sobie głęboko w oczy.
-Bo jesteś moim głuptasem.
Zaśmiała się i pocałowała go w soczyste usta czując jak on się uśmiecha.
-To kiedy wyjeżdżamy ?
-Za dwa dni.
-Co ?! Tak szybko ?
-Nie mamy nic do stracenia
Uśmiechną się zawadiacko siadają przy laptopie. Otworzył stronę internetową i pokazał ukochanej
-Za trzy dni lecimy do Miami, tam spędzamy kolejne trzy dni. Stamtąd wyruszamy statkiem w rejs. Pierwsze dwa dni spędzimy na morzu a następnie płyniemy do innych miast gdzie spędzimy po jednym dniu. Będą to  Kartageny w Kolumbii, następnego dnia Oranjestad położony w  Arubie. Później Willemstad w Curacao, dzień na morzu, Philipsburg w St. Maarten. Następnie St. Thomas na Amerykańskich Wyspach Dziewiczych a później dwa dni na morzu i powrót do Miami.    
-Wow.
-Też się cieszę, że ci się podoba.
Kolejne dwa dni para spędziła na zakupach. Alex kupiła nowy strój kąpielowy i parę ciuszków razem z El i Dan. Niall też nie siedział bezczynnie i kupował coś dla siebie.
-Niall, gdzie idziesz ? Musimy się pakować. Jutro nie będzie czasu ! Niall ?!
-Za chwilę przychodzę.
Dziewczyna na spokojnie spakowała swoje rzeczy i zaczęła pakować swojego chłopaka. Zmartwiona, że długo nie wraca wybrała jego numer i zadzwoniła.
-Ja wiem, że się martwisz ale już jadę, zgłodniałem trochę i byłem w Nados.
-Czekam.
Po chwili chłopak stał przy niej i mocno ją przytulił.
-Ja nie wiem jak ja wytrzymam tyle bez ciebie. Niecały dzień a ja nie funkcjonowałem normalnie bez ciebie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i poczochrała perfekcją fryzurę
 -Kocham gdy to robisz
Następnie razem skończyli pakowanie i zjedli zamówioną pizzę. Po umyciu ułożyli się do snu. Następnego dnia zaspali i każdy latał jak poparzony, żeby zdążyć na samolot do Miami. Szybko wrzucili bagaże do samochody i niedługo potem byli już w samolocie.
-Hahaha
-Z czego się śmiejesz ?
-Przypomniało mi się jak biegałeś w samych bokserkach
-Podobało ci się ?
-Nie ?


-Wow
-Wiedziałem, że ci się spodoba.
Weszli do środka i dostali klucze do swojego pokoju. Nie był duży ale bardzo nowocześnie urządzony. Na balkonie, skierowanym na piękną plażę, stał stolik i dwa krzesła. Przy łóżku w sypialni stał nieduży stolik a na nim szampan w lodzie, dwa kieliszki do szampana i truskawki w czekoladzie. Para szybko wzięła prysznic i przebrała się w letniejsze ubrania, po czym usiedli na łóżku i rozkoszowali się trunkiem i owocami. Rozmawiali i zatracali się w swojej obecności. Alex odłożyła pusty kieliszek na stolik i położyła się wygodnie na miękkim łóżku. Niall poszedł w jej ślady. Dalej rozmawiali o swojej przyszłości. Po chwili chłopak nachylił się nad nią i zaczął całować. Ich usta łączyły się w coraz namiętniejszych pocałunkach. Tak vardzo siebie pragnęli. Tocząc bitwę języków pozbyli się swoich ubrań aby połączyć swoje ciała w rozkoszy. To był jeden z ich najlepszych nocy. Wieczorem wybrali się na plaże pospacerować. Obejrzeli zachód słońca i wrócili do hotelu i znowu połączyli swoje ciała w jedność. Przez kolejne dwa dni zwiedzili takie miejsca jak: Miami Tower, Freedom Tower a także byli w American Airlines Arena na meczu koszykówki i w Adrienne Arsht Center for the Performing Arts na występie. Na końcu spędzili całe popołudnie na Virginia Key, popijając szampana i rozmawiając a na koniec dnia oglądali zachód słońca. Kolejnego dnia wypłynęli w rejs a w każdym mieście zwiedzali najciekawsze miejsca. Każdego dnia ich pragnienia kumulowały się aby wieczorem dać upust i chwilę rozkoszy dla ciała i umysłu. Podróż minęła szybko i już za półtorej tygodnia byli w domu. Niall pojechał na próby a Alex źle się czuła, wiec została w domu. Niedługo potem przyszła do niej El i razem udały się w pewne miejsce. Tymczasem jej chłopak i reszta zawzięcie ćwiczyli do trasy koncertowej.
 –A właśnie Niall jak było w Miami ?
-A wiesz super
-A może zdradzisz jakieś szczegóły ?
-No zwiedziliśmy dużo a jeszcze więcej rozmawialiśmy
-Tak to się teraz nazywa ?
Harry poruszał śmiesznie brwiami za co dostał z placka w twarz od Louisa
-Zazdrościsz im mały ?
No i w taki sposób zaczęła się wielka bitwa i gonitwa, którą przerwał Paul.  
-Czy wy kiedykolwiek możecie zachowywać się normalnie ?!
-To jest właśnie normalne zachowanie.
Powiedział Niall i wyszedł trzaskając drzwiami. Zayn rzucił groźne spojrzenie dla Paula i pobiegł za przyjacielem.
-Mam dość tego zarozumiałego dzieciaka, przecież wie, że zrobiłem to dla jego dobra…
-Paul! To wcale nie było dla niego dobre ! Przez to cierpiał bardziej a jego miłość chciała się zabić ! Jeszcze tego nie rozumiesz ?!
Liam stanął w obronie chłopaka.
-Dobra, dobra. Koniec na dzisiaj.
Wszyscy się rozeszli tylko Paul opadł bezsilnie na kanapę stojącą obok.
Kolejne dni mijały nieubłagalnie prowadząc do trasy chłopaków. Niall Czasami znikał na cały dzień co martwiło Alex. Często spotykała się z El i Dan aby o tym nie myśleć.
-Myślę, że on mnie zdradza…
-Zgłupiałaś ?!
-Przecież on tak cie kocha, że skoczyłby za tobą w ogień.
-Całymi dnami znika gdzieś i nic nie mówi.
-Przecież wiesz, że mają próby  
-No niby tak ale wcześniej nie wracał tak późno
-Daj spokój
-Mam pomysł
-Jaki znowu pomysł El ?
-Pójdziemy do knajpy na fastfoody
-El dobrze wiesz, że Alex nie może
-No właśnie, Dan ma rację. Muszę uważać co jem.
-No to idziemy do kina na komedię.
-Już lepiej
Dziewczyny zabrały się spędziły udany wieczór w kinie a potem w wesołym miasteczku, które przyjechało przed wczoraj.
Następnego dnia chłopaki mieli próbę od samego rana aż do wieczora. Tak powiedział Niall. Alex nadal nie wie co się dzieje a przecież za dwa dni jest już trasa. Po śniadaniu poszła na nieduże zakupy spożywcze i kupiła parę ciuszków.  Zaniosła rzeczy do domu i poszła przejść się do parku. Gdy trochę się zmęczyła, usiadła pod rozłożystym dębem, zamknęła oczy a słońce pieściło jej delikatna skórę. Spojrzała na lekko zaokrąglony brzuch i uśmiechnęła się. Po chwili okropna myśl przyszła jej do głowy. A co jeśli Niall naprawdę ją zdradza ? Co jeśli znudził się nią i chce ją zostawić tylko nie potrafi tego powiedzieć prosto w oczy ? Wyciągnęła telefon z torebki i wybrała numer do chłopaka.
-O, Alex, właśnie miałem do ciebie dzwonić.
-Coś się stało ?
-Tak, chociaż nie, w sumie nic się nie stało…
-Niall dziwnie się zachowujesz, chcesz mi coś powiedzieć ?
Wziął głęboki wdech.
-Tak. Spotkajmy się dzisiaj o 16 w restauracji Skylon. Ubierz się ładnie.
-Co ? Niall ?! Halo ?
Chłopak rozłączył się a Alex spojrzała na zegarek. 14.20. Poszła do domu. Zjadła kanapkę, posiedział chwilę przy laptopie czytając news’y, wzięła porządnie długą kąpiel i ubrała się w czerwoną sukienkę z rękawem ¾ i lekkim wycięciem na plecach a do tego czarne szpilki. Zamówiła taxówkę i udała się w podane miejsce.   

1.02.2013

czternaście ♥


Chłopaki jak zwykle w niedzielne wieczory urządzali sobie wieczór filmowy. Podczas drugiego filmu Nialler otrzymał sms-a od Alex. Otworzył go, musiał go przeczytać kilka razy, żeby uwierzyć. Jego ukochana dziewczyna chciała zakończyć ich przyjaźń. Gwałtownie wstał z miejsca i wybiegł na chłodne, nocne powietrze. U Alex był w 10 minut. Drzwi były otwarte więc bez problemu wszedł do środka. Dziewczyna na szczęście nie uszkodziła żyły, ale zemdlała. Za dużo emocji jak na jej serce. Obudziła się w salonie na kanapie, nad nią stał Niall i trzymał za dłoń, nieco wystraszony.
- C.. Co jest? – podniosła się i zaraz złapała za głowę. – Boli…
- Spokojnie, zemdlałaś. Już wszystko w porządku, muszę tylko odkazić rękę. Uważaj, będzie piec.
Syknęła kiedy dotknął rany gazą z wodą utlenioną. – Niall… co ty w ogóle tu robisz? Przecież…
- Ciś… Jesteś moją przyjaciółką. Co ty myślałaś, że od tak Cię zostawię? – zaśmiał się lekko i owinął jej nadgarstek specjalnym bandażem.
- Przepraszam. – wtuliła się w niego i załkała.
- No już Mała, spokojnie. Napij się wody. Zjesz coś?
Chwyciła za butelkę z napojem i zaprzeczyła głową.
– Pójdziemy na spacer?
Po chwili szli już nierównym chodnikiem przez park. Szli w milczeniu, ale nie sprawiało im to kłopotu. W końcu Alex odważyła się spytać.
- Nie wiedziałeś o Chrisie, prawda?
- Znam go z przeszłości. Opowiadałem Ci o Zaynie i tak dalej. Ale nie wiedziałem, że Paul jest zdolny do czegoś takiego.
- Ja jeszcze raz przepraszam… Nie jestem dobrą przyjaciółką.
- Dobra, przeprosiny przyjęte. Nie wracajmy do tego tematu. Niech będzie jak dawniej. – wyciągnął do niej dłoń a ona ją uścisnęła z uśmiechem.
Spędzili ze sobą wieczór i następny dzień. Chłopaki też się z nią spotkali… Wszystko było jak dawniej, czy tak pozostanie?


25.01.2013

trzynaście ♥


Alex była zmartwiona dziwnym zachowaniem Chris’a. To tylko tydzień, no może trzy odkąd spędzają ze sobą cały wolny czas, ale nie było pomiędzy nimi żadnych zgrzytów, które mogłyby do tego doprowadzić. Postanowiła, że odwiedzi go w niedzielę. Po śniadaniu ubrała się w niedawno zakupioną, białą, do kolan zwiewną sukienkę z wrzosowymi kwiatami na spodzie a do tego brązowe sandały rzemyki. Włosy spięła w roztrzepany kok i lekko podkreśliła oczy kredką. Wyszła do parku i zamówiła pyszne naleśniki w pobliskiej kawiarni. Usiadła w cieniu wielkiego drzewa i zamknęła oczy rozkoszując się ciszą i lekko muskającymi jej nogi promykami słonecznymi.
-Alex?
Wyrwał ją z rozkoszy męski głos. Dobrze go znała, więc nie zmieniła swojej pozycji.
-Ja wiem, ze jesteś zła ale to była prawda.
Dziewczyna nie wytrzymała już dłużej tych kłamstw i wzięła głęboki wdech po czym wstała i ruszyła w stronę domu Chrisa. Nagle chłopak złapał ja za rękę.
-Nie dotykaj mnie! Może i jest to prawda ale jestem szczęśliwym związku i nie chce żeby ktoś mi go zepsuł.
Powiedziała ze spokojem i wyswobodziła się z uścisku.
-Ale pamiętaj, ze zawsze możesz do mnie przyjść Alex!
Krzyknął chłopak za oddalającą się dziewczyną.
"Nie Niall. Nie…"
Powiedziała sobie w myślach i ruszyła do domu swojego chłopaka. Grzecznie zapukała i po chwili je otworzyła. Co prawda nie usłyszała odpowiedzi ale w końcu to jej chłopak.
-Nie! Nie zrobię tego!
-Nie masz wyboru! To twoja praca! Zlecenie jak każde! Teraz się poddaj!
-Nie i koniec! Nie odpuszczę rozumiesz!
Zaniepokojona Alex wpadła do kuchni i zobaczyła Chris’a a przy nim stał Paul. Nagle wszyscy umilkli.
-To co chciałeś powiedzieć Chris ?!
-Nic nie chciałem powiedzieć!
-Czy ktoś mi do cholery powie o co chodzi?!
Dziewczyna nie wytrzymała już dłużej ale wciąż nie otrzymała odpowiedzi.
-Chris?
Spytała ale on spuścił głowę.
-Jeśli on nie chce to ja to opowiem! Otóż moja droga Alex. To jest najlepszy aktor jakiego mogłem znaleźć.
-Co?!
-Opłaciłem go aby odciągną cię od chłopaków, żebyś nie przeszkadzała w ich życiu.
-Że co proszę?!
-Głucha jesteś? Opłaciłem go! Ta cała szopka z miłością to tylko blef! Musiałem to powiedzieć bo Niall zaczął zachowywać się jeszcze gorzej niż, gdy widywaliście się codziennie.
-Chris to prawda?!
-Tak, ale potem ja naprawdę cię pokochałem!
-A, więc Niall też kłamał co do tego, że to ty sprowadziłeś Zayn’a na złą stronę?!
-Nie, to jest prawda tylko, że on nie wiedział o tym drugim ale to jest nie ważne bo ja cie kocham!
-Nie! Koniec gołąbeczki! Chłoptaś wraca do LA a ty do Niall’a rozumiemy się ?!
-Pieprzcie się!
Dziewczyna wybiegła cała zapłakana i mimo wołania Chris’a nie zatrzymała się lecz przyspieszyła. W paru chwilach straciła wszystko. Została sama. To jej wielki koniec. Biegła ile sił w nogach do swojego domu. Przy drzwiach od razu strąciła wazon stojący na etażerce. Pobiegła do swojego pokoju. Zrzuciła wszystko z półek, zbiła wszystkie ramki ze zdjęciami jej ukochanego, zdemolowała pokój a potem obsunęłam się po ścianie. Jej sukienka była zakrwawiona, gdyż delikatne pięści były dosłownie rozszarpane od szkła i twardych przedmiotów w jakie uderzała. Strumienie łez lały się po jej idealnej twarzy. Oczy zrobiły się czerwone a ból przeszywał całe jej ciało. Zdała sobie sprawę, że jest nie potrzebna na tym świecie. Złapała swój telefon i ostatkami sił wysłała wiadomość do Niall’a:
"Przepraszam Niall. Znam prawdę. Kurwa! Dlaczego dopiero teraz?! Zraniłam cię w sposób nie." wyobrażalny. Nie oczekuje, że mi wybaczysz ale obiecuję, że nigdy więcej się nie spotkamy.
Dziewczyna ostatnią resztką zapasów sił poszła do łazienki, wyjęła z szafki coś co nazywa się żyletką. Usiadła bezsilnie przy ścianie i ze łzami w oczach zaczęła robić nacięcia na lewym nadgarstku. Co poczuła? Wielką ulgę i nie do opisania wielką wolność. Nie rozkoszowała się tym zbyt długo tylko zamknęła swoje piękne oczy w nadziei, że gdy zaśnie to nigdy się nie obudzi…         

18.01.2013

dwanaście ♥


Zmieniłyśmy narrację na trzecioosobową. :) 
czytasz=komentujesz

Alex całą noc nie mogła spać i rozmyślała nad słowami swojego, chyba byłego, przyjaciela. Nie wierzyła w te brednie i była pewna, że Chris nic złego jej nie zrobi. Jeżeli chodzi o sprawę wczorajszego pocałunku to jest wniebowzięta. To było coś tak wspaniałego, że żadnymi słowy nie może tego opisać. Za nic nie mogła zasnąć więc wstała. Była dopiero 6:30. Jeszcze w piżamach posprzątała prawie cały dom i wykończona wzięła długą, relaksującą kąpiel. Kiedy ubrała TO i wysuszyła włosy usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zbiegła na dół i otworzyła je. Chris w skórzanej kurtce, pomimo że było ciepło, i z kaskiem w dłoni opierał się o framugę drzwi. Dziewczyna zagryzła wargę i już muskała jego policzek gdy on się odwrócił i pocałował ją prosto w malinowe usta. Rozpłynęła się a w jej brzuchu odżyło stado motyli. Kiedy zakończyli ten wspaniały pocałunek chłopak zaprosił dziewczynę nad jezioro. Zajrzała za bramkę i ujrzała tam ścigacza.
- Okey. Tylko pójdę założyć strój.
Z uśmiechem oznajmił, że zaczeka na dworze a Alex pobiegła na górę i założyła pod ubrania strój. Sięgnęła jeszcze po telefon, okulary przeciwsłoneczne i portfel, i gotowa wyszła na dwór. Chris podał jej drugi kask o wiele na nią za duży, ale poradzili sobie i zaraz obejmowała go a on ruszył. Po kilku minutach szybkiej jazdy dojechali na plażę. Chłopak zostawił motocykl na parkingu i zabrał ich kaski. Zdjął kurtkę i bokserkę, którą miał pod nią. Alex również ściągnęła koszulkę zostając w samych spodenkach i górze od kostiumu, i tak położyli się na ręcznikach po środku plaży. Rozmawiali chwilę, śmiejąc się z wszystkiego i trącając się łokciami. Dziewczyna całkiem zapomniała o wczorajszej rozmowie z Niellem. Chris zabrał ją na spacer i stanęli na pomoście. Podczas gdy Alex stała oparta, przodem do niego, o barierki on przybliżył się do niej, ułożył dłonie na jej biodrach, nachylił delikatnie i spoglądając w oczy rozpoczął swój monolog:
- Alex… mimo, że znamy się dopiero dwa tygodnie muszę stwierdzić, że strasznie mi się podobasz i chyba nawet się zakochałem… nie chyba, na pewno. Jak patrzę w Twoje oczy cały świat się zatrzymuje i widzę tylko Ciebie. Gdy Cię całuję aż mnie boli brzuch, to motylki. Więc… czy chcesz ze mną być?
Dziewczyna stała chwilę w oszołomieniu aż w końcu ocknęła się i złączyła ich usta w długim i namiętnym pocałunku.
One Direction także postanowili wybrać się na plażę. Rozłożyli się, nieświadomie, obok Alex i Chrisa. Para nie zauważyła ich, oni początkowo też nie. Harry, Louis i Liam od razu pobiegli do wody a Niall postanowił dotrzymać towarzystwa Zaynowi, który nie lubił wody. Alex leżała na placach, próbując się opalić a Chris pochylony był nad nią i całował ją, i przytulał. Horanowi i Malikowi ciśnienie podskoczyło gdy ich zobaczyli, więc rozłożyli się trochę dalej nie dając o sobie znać. Dziewczyna zauważyła chłopaków dopiero po dwóch godzinach więc poprosiła swojego chłopaka aby odwiózł ją do domu. Żegnali się długo, ciągłymi pocałunkami. Cały tydzień zleciał bardzo szybko na ciągłych ich spotkaniach gdzie nie szczędzili sobie czułości. Chłopaki już nawet się z Alex nie kontaktowali więc i ona odpuściła sobie. Gdy w sobotę zadzwoniła do Chrisa spytać czy pójdzie z nią do kina zbył ją szybko i rozłączył. To zachowanie bardzo ją zdziwiło.

11.01.2013

jedenaście ♥


Alex♥
Dzień zapowiadał się wspaniale. Chris. Chłopak, którego wczoraj spotkałam jest naprawdę fajny. Wymieniliśmy się numerami i mamy spotkać się dzisiaj o 17.30 pod kinem. Wstałam i poszłam ogarnąć swoją osobę w łazience, po czym ubrałam się w TO i wyszłam z domu. Udałam się do pobliskiego spożywczaka i zrobiłam zakupy. W domu zjadłam pyszne kanapki z twarogiem i świeżym szczypiorkiem. Wzięłam resztki suchego chleba z przed tygodnia i poszłam do parku. Stojąc przy sporym stawiku, gdzie pływały różne kaczki a obok chodziły gołębie, rzucałam porozrywany chleb. Gdy skończyłam wybrałam się na krótki spacer po zatłoczonym mieście. Mijając wszystkich zaganianych ludzi, biegnących do pracy albo jeszcze w innym celu, widząc matki z dziećmi, krzyczący wesoło, zdałam sobie sprawę, że jest to nasz cel życiowy. Urodzić się. Powoli dorastać. Rozwijać się. Dążyć do zdobycia dobrej pracy i wspaniałej rodziny a w między czasie popełniać tyle błędów ile się da, bo mamy jedno życie, które nie jest wieczne. Kiedy w końcu ustatkujemy się dość dobrze, zdajemy sobie sprawę jak wiele przeszliśmy w życiu, żeby było takie, jakie jest obecnie. To, co ważne jeszcze przed nami. Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Na twitterze zobaczyłam dziwny wpis Niall’a.

Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi, ale po długich zastanowieniach dodałam nowy tweet u siebie.

Zadowolona weszłam jeszcze na facebook’a i na jakieś inne strony w tym repertuar kinowy na dzisiejszy, piątkowy wieczór. Wyłączyłam laptopa i poszłam coś zjeść. Umyłam zęby i usiadłam przed telewizorem. Niedługo potem zegarek wskazywał 17, więc podniosłam swój „zaszczyt” i ruszyłam w stronę kina. Na miejscu spotkałam Zayna?
-Cześć Alex. Co tu robisz?
-Hey, Zayn. Czekam na kogoś.
-Mmm… Na kogo?
Przewróciłam oczami. -Ty tylko o jednym. A ty, co tutaj robisz? –Zmieniłam temat
-Czekam na Niall’a
-Wieczór filmowy?
-Oderwanie od nudów domowych, można by powiedzieć.
-Co tam u reszty?
-Liam i Damielle są na romantycznej kolacji, Louis i Eleanor mają miły wieczorek w domu a Harry jest na jakiejś imprezie u znajomych z Ed’em Sheeran’em.
-Ty nie z Perrie?
-Ona jest teraz w trasie.
-Um, no tak, mówiłeś.
-Oo. Alex. Cześć wam. - Przyszedł Niall.
-Cześć stary – przybił piątkę z Zayn’em
-Cześć młody - Przytuliłam chłopaka śmiejąc się sama z siebie.
-Idziesz z nami do środka?
-Nie. Poczekam tutaj.
-Jak coś to pisz. Wiesz gdzie jesteśmy.
-Na pewno w środku. –odezwał się Zayn
Chłopaki poszli a ja nie czekałam długo na swojego towarzysza.
-Chris!
-Alex! Długo czekałaś ?
-Ym, nie.
-Idziemy?
-Sprawdzałam w domu repertuar na dzisiaj.
-Znalazłaś coś fajnego?
-„Szepty”. Mam nadzieję że lubisz horrory?
-Uf, myślałem, że wybierzesz jakieś romansidło.
-Czyli jeszcze dużo o mnie nie wiesz – uśmiechnęłam się
Doszliśmy do kasy i zakupiliśmy bilety. Po chwili film się zaczął. Nie boje się horrorów a zazwyczaj na nich mam napady śmiechu, jednak teraz było inaczej. Gdy wczujesz się w film masz wrażenie, że w nim uczestniczysz. Doświadczasz wszystkich przeżyć bohaterów. Uwielbiam wątki tajemniczości ale teraz  lekki strach przeszył moje ciało przez co zadrżałam. Chris musiał zobaczyć moje małe przerażenie bo złapał mnie za rękę. Spojrzeliśmy w swoje oczy i mimo, że było ciemno mogłam dostrzec w jego tęczówkach zadowolenie. Mówią szczerze ale potajemnie nawet mi się to podobało, więc nie puściłam jego dłoni.  Poczułam ciepło bijące z jego dłoni i zapomniałam, ze jesteśmy w kinie. Jedynie co krążyło w mojej głowie to jak bardzo on mi się podoba. Co jakiś czas ilustrowałam go wzrokiem, przyglądając się jego perfekcyjnie ułożonych, kasztanowych włosach. W jego niebieskozielonych oczach odbijały się fragmenty filmu co nadawało im nieskazitelny blask. Kontynuują rozmyślanie na jego wyglądem można stwierdzić, ze jest szczupły, wysoki i dobrze umięśniony. Spod koszulki dało się zobaczyć jego tatuaż na ręku. Najprawdopodobniej był on od ramienia aż po łokieć. Na bicepsie był spory wzór diabła z rogami, ogonem i dużymi skrzydłami. Swoim ciałem przylegał do anielicy z aureolą i pięknymi skrzydłami z piór, którzy obejmowali siebie nawzajem skrzydłami. Pod spodem widniał jakiś napis po arabsku chyba a dziwna para była otoczona falami z ciernia. Po jakimś czasie światła się zapaliły i uświadomiłam sobie, że film się skończył. Chris mocniej zacisną nasze dłonie a ja się tylko uśmiechnęłam. Wyszliśmy z Sali i kierowaliśmy się do wyjścia. Poczułam lekkie szarpnięcie ze strony chłopaka. Ktoś go raczej niechcący lekko popchał i dało się to odczuć bo trzymaliśmy się za ręce.
-Patrz jak chodzisz.
Powiedział Chris przyciągając mnie bliżej siebie i podnosząc lekko nasze splecione dłonie.
-Alex?
Usłyszałam znajomy głos za sobą, więc przystanęłam i odwróciłam się do źródła owego dźwięku.
-Niall?
Chłopak odruchowo spojrzał na moje splecione ręce z Chris’em. Widać było, że się rozłościł.
-Niall chodźmy lepiej. –powiedział Zayn ciągnąc chłopaka- słyszysz?! Idziemy!
Blondyn zerwał ze swoich ramion ręce przyjaciela i razem z nim przyspieszyli kroku mijając nas wyszli. Widziałam, że ich oczy piorunowały się z oczami mojego towarzysza ale o to postanowiłam się zapytać mulata i Irlandczyka. Pomimo głupiego spotkania ten dzień zaliczam do udanych. Chris odprowadził mnie pod dom.
-To był kolejny udany dzień.
-Cieszę się, że ci się podobało.
-Do zobaczenia następnym razem.
Powiedziałam i przekręciłam się w stronę drzwi. Chciałam wejść do środka.
-Alex?
Odwróciłam się do chłopaka, który po chwili złączył nasze usta w dość namiętnym pocałunku. Zatonęłam w jego miękkich wargach i nie chciałam przerywać, ale ich właściciel nas rozdzielił.
-Teraz na pewno do zobaczenia niedługo
Powiedział Chris i uśmiechną się cwaniacko. Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się.
W domu rozkoszowałam się przyjemną kąpielą o winogronowym zapachu.

Niall♥
-Niall uspokój się. Ona nie jest głupia i nie popełni moich błędów.
-Tu nie chodzi o to czy jest mądra czy nie! Ja wiem, że to wszystko źle się skończy!
Dalszą drogę do domu przebyliśmy w milczeniu. W domu Louis i El oglądali film na DVD, Harrego najprawdopodobniej jeszcze nie było. Bez słowa pobiegłem do swojego pokoju. Odświeżyłem się i zacząłem grać na gitarze. Pod koniec mój telefon zaczął dzwonić.

Alex♥
Gdy wyszłam z łazienki, rzuciłam się na łóżko. Nie było późno, więc sięgałam po telefon i wybrałam numer do Niall’a.
-Czego?
-O co ci chodzi? 
-Nie ważne!
-Ważne!
-To nie rozmowa na telefon – zniżył głos
-Ah tak? Nie masz lepszej wymówki?
-Co robisz?
-Siedzę w domu.
-Zaraz będę u ciebie.
Rozłączyłam się i zaprawdę bardzo wkurzona na chłopaka zeszłam na dół. Nie zważając, ze jestem w pidżamach czekałam przy drzwiach. Po jakiś 8 minutach usłyszałam silnik samochodu i dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam a chłopak wszedł do środka.
-To do cholery, to zachowanie miało znaczyć?!
Spytałam, gdy siedzieliśmy już w salonie. 
-To przez niego.
-Przez kogo?
-Przez Chrisa.
-Jesteś zazdrosny? – uśmiechnęłam się
-Nie!
-Więc o co ci kurwa chodzi?!
Moja złość z sekundy na sekundę potęgowała się w wielkim stopniu.
-Co masz do niego?!
-Wiesz, ze Zayn pali.
-No co ty nie powiesz?!
-Opowiem ci wszystko od początku ale mi nie przerywaj, dobrze ?
-Jak chcesz.
Rozsiadłam się w fotelu podkulając nogi pod brodę.
-Kiedy poznałem Zayn’a był w totalnej rozsypce. To było jeszcze przed programem i w dodatku na imprezie u znajomych. Ale to kiedy indziej może. Był na głodzie bo był uzależniony od kokainy. Chciałem mu jakoś pomóc, więc spotkaliśmy się u mnie na piwo i jakiś dobry film. Zayn był trochę rozdrażniony ale przechodziło mu powoli. Myliłem się jednak bo po jakiejś chwili dostał drgawek i prawie zemdlał. Zawiozłem go na pogotowie i skierowali go na odwyk. Gdy wyszedł zamieszkał u mnie bo zaoferowałem mu pomoc. Pewnego dnia spotkałem go z nim, znaczy Chris’em. Sprzedawał mu kokę. Ostro go pobiłem przy czym sam ucierpiałem ale Zayn nam przerwał i nas rozdzielił. Gdy byliśmy w domu opowiedział, że to przez niego brał prochy. Zmieniliśmy miejsce zamieszkania aby nie brał tego cholerstwa. Jednak on zaczął palić. Wie, że to jest szkodliwe ale tylko to pomaga mu zapomnieć o narkotykach. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że spotkaliśmy go dzisiaj i to w dodatku z tobą.
Chłopak przerwał i zrozumiałam, ze skończył
-Chcesz mi wmówić, że to wszystko prawda?!
-Nie chce ci wmawiać ale uświadomić, że popełniasz błąd.
-To znaczył twój wpis na twitterze?
-Po części.
-Skąd wiedziałeś, że się spotykamy ?
-Widziałem was jakoś w kawiarni.
-Wiesz co Niall?! Mam gdzieś tą denną historyjkę. Idź do teatru udawać.
-Ale to…
-Przestań. Wyjdź już!
-Ale Alex…
-Nie! Wyjdź!
Stałam przy drzwiach z założonymi rekami. Chłopak złapał za kurtkę i wybiegł ze złością z domu. Trzasnęłam  drzwiami i zsunęłam się po nich, gdy dotarło do mnie, ze straciłam dobrego przyjaciela.