14.11.2012

cztery. ♥


Alex ♥
-Oto pani wypis. Proszę nie przemęczać organizmu i dużo odpoczywać.
-Dobrze.
-Do widzenia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
-Do widzenia.
-A ! Zapomniałbym ! Za dwa tygodnie proszę się zgłosić na badania.
-Oczywiście.
Nareszcie wolna pomyślałam. Wracam do domu. Zamówiona taxówka już na mnie czekała. Miły kierowca pomógł mi z bagażami a ja podałam mu dokładny adres mojego zamieszkania. Eleanor wypisali dwa dni wcześniej ode mnie. Zależało jej abym się do nich wprowadziła ale nie chce się im zwalać na głowę. No właśnie…im. Ja ciągle nie znam chłopaków no pomijając przezabawnego Louisa. Zaśmiałam się w myślach na jego wspomnienie. Nie mam co narzekać bo jutro wieczorem El szykuje wieczorek powitalny w domu chłopaków, więc będzie okazja ich poznać osobiście. Dotarłam na miejsce i zapłaciłam kierowcy, gdy pomógł mi z bagażami. Jejku, naprawdę muszę się wybrać na zakupy. W moim domu nie ma prawie nic oprócz łóżka, lodówki, kuchenki no i łazienki oczywiście. Walizki rzuciłam w kąt i poszłam wziąć odprężającą kąpiel. Przebrałam się w TO jak na tę porę roku i Londyn było naprawdę ciepło. Wyszłam rozejrzeć się po okolicy. Zamknęłam dom na klucz i wyszłam na chodnik.
-Broń się Arktosie to ja Tabaluga! Pokonam cię! - krzyczał do mnie mały chłopczyk.
-Nick! Jak ty się zachowujesz?- krzyknęła kobieta podbiegając do niego.
-Nic się nie stało- uśmiechnęłam się ciepło do zestresowanej kobiety i do przestraszonego malca.
-Naprawdę przepraszam chyba ogląda za dużo bajek.
-Jeszcze raz nic się nie stało.
-Nick! Choć idziemy! Do widzenia.
-Do widzenia. Pa Nick.
Śmiałam się sama do siebie z tej sytuacji. Oglądam Tabalugę gdy mam czas. To dobry przykład dla dzieci, że nie liczy się wzrost albo wiek aby walczyć o swoje i bronić innych. Poszłam do parku i usiadłam na ławce oglądając małe kaczki pływające w stawiku. Zaraz szkoła. Nie mam ochoty się tym teraz zajmować ale muszę się przygotować. Mamy piątek, jutro jest wieczorek, więc w poniedziałek wybiorę się na zakupy. Zrobiło się chłodno. Przegryzłam w domu co nie co, wykapałam się i udałam się do Krainy Morfeusza.


1 komentarz: