Mimo moich sztucznych i wymuszonych uśmiechów nie było mi
dobrze. Sprawiałam tylko wrażenie takiej. Dziś jest pogrzeb mojego ukochanego. Bałam
się tam iść ze względu na jego rodzinę. Ubrałam TO i ruszyłam w stronę
Kościoła. Codziennie gdy zasypiam myślę „Bo by było gdyby Josh żył?” Wymyślałam
różne historie. Jak byśmy żyli, a nawet czy wzięlibyśmy ślub? W nocy budzę się
z krzykiem bo śni mi się wypadek. W świątyni stanęłam z boku. Pochowanie było
najgorsze, rozkleiłam się chociaż stałam z tyłu. Tak było przez kilka kolejnych
dni. Żyłam monotonnie, sama. Nie miałam ochoty spotykać się z Eleonor ani
resztą chłopaków, chociaż wiem, że to było z mojej strony egoistyczne.
* Miesiąc później *
Moje załamanie nerwowe zmalało, częściej wychodziłam z chłopakami i Eleanor. Mój domek, oczywiście z ich ogromną pomocą, został umeblowany całkowicie w moim stylu. Zajęcia na uczelni rozpoczęły się tydzień temu a już wiem, że będzie dużo nauki. Dziś jest sobota i chłopaki wyjeżdżają w trasę, która będzie trwać aż do czerwca. Eleanor też musi wyjechać bo jej mama zachorowała. Postanowiłam pojechać z zespołem na lotnisko aby tam się z nimi pożegnać. Oczywiście musiałam się rozpłakać szczególnie żegnając Nialla, bo to z nim najbardziej się zaprzyjaźniłam. Na początku ich trasy rozmawialiśmy codziennie. Potem kontakt stopniowo zanikał aż całkiem się urwał. Gdy Eleanor wróciła z rodzinnego miasta spotkałyśmy się bardzo często. Kiedy nastał czas świąt wyjechałam do Polski. Spędziłam je w wesołej i bardzo rodzinnej atmosferze co dało zapomnieć mi o Joshu. Nawet rozmawiałam z chłopakami przez Skypa ale co mi to dało skoro i tak później znowu mnie olali?
__________________________________________
proszę bardzo, troszkę taki ogólny rozdział ale jest. później będzie ciekawiej . ;)
WESOŁYCH ŚWIĄT! :D
smutne, ale miło się czyta. :)
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-and-cinderella.blogspot.com/
http://believeloveatfirstsight.blogspot.com/
proooosze pisz dłuższe rozdziały ;D
OdpowiedzUsuń