* Pół roku później *
Alex ♥
Dziś mija pierwsza rocznica od nieszczęśliwego wypadku. Rok akademicki skończył
się tydzień temu. Chłopaki nadal są w trasie i nie mam z nimi żadnego kontaktu.
Oni się nie odzywają, więc i ja tego nie robie. Z El czy Dan spotykam się
czasami. Bardzo tęsknie za tymi wszechstronnymi idiotami. Jaśniej mówiąc za
chłopakami. Zawsze jakoś zajmowali mój czas sprawiając, że nie rozmyślałam
nad tym co było, jest i co mogłoby być bądź będzie. Siedzę teraz w swoim pokoju
przeglądając zdjęcia mojego Josha.
- Kurwa! Dlaczego Ja? - mówiłam sama do siebie.
Upijając kolejne łyki whisky i tonąc w łzach powoli zaczynam zatapiać się w tym
całym smutku. Z resztą moje wieczory od jakiegoś czasu właśnie tak
wyglądają.
- Dobrze, że nie skorzystałam dzisiaj z make-up’u - zaśmiałam się
Z moich dennych rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
No faktycznie. Dobry moment na odwiedziny. 23,30 i na dodatek jestem ze sporą
ilością procentów. Otarłam łzy i głęboko wciągnęłam powietrze do płuc.
Chwiejnym krokiem... no dobra... sunąc się po ścian doszłam do nieszczęsnego
źródła dźwięku. Nie sprawdzając kto to bo i tak miałam lekką mgłę przed oczami
otworzyłam drzwi na oścież. Moim oczom ukazał się duży bukiet kwiatów. Bukiet
róż. Czerwonych róż. Róż, z którymi wiążą się moje wspomnienia z Josh’em. Moim
Josh’em. Ale coś dziwnego przykuło moją uwagę. Za pięknym bukietem kwiatów
ujrzałam postać…
- Niall? Co ty tu robisz? Przecież macie jeszcze trasę.
Wszedł do środka i pokierowaliśmy się do salonu.
- Boże Alex nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że cię widzę.
Chłopak chciał mnie przytulić.
- Oo. Nie myśl, że będzie tak łatwo. Nie piszesz, nie dzwonisz, normalnie
żadnych oznak życia, nie żeby mi zależało, no skąd że. Potem przyjeżdżasz,
dajesz denne róże i myślisz, że jest wszystko załatwione?!
- Piłaś coś?
- A ty nie? Na trzeźwo raczej byś do mnie nie przyszedł. Myślisz, że co? Jestem
ślepa? Ja mam oczy Niall. Ja widzę. Podobam ci się. Nie zaprzeczysz.
Blondyn zaczął tempo wpatrywać się w podłogę. Mimo, że miał spuszczoną głowę
była wystarczająco podniesiona abym mogła zobaczyć jego łzy. On płakał.
Ścisnęło mnie w sercu. Nie wiedziałam co zrobić. Odłożyłam kwiaty na sofę i
przyciągnęłam do siebie chłopaka.
- A co gorsze Niall, że ty też mi się podobasz tylko..
- Zawsze musi być jakieś ale…
- Wiesz co?! Mam dosyć! Powiedz po co przyjechałeś? Albo nie. Nie mów i tak to
nie ma znaczenia. Dzisiaj… dzisiejszy dzień jest trudnym dniem dla mnie. -
łzy stanęły mi w czerwonych od wcześniejszego płaczu oczach.
- Ja wiem Alex. Ja wiem.
Teraz to on mnie przytulił. Nie wytrzymałam już i dałam upust emocjom co
sprawiło, że z moich oczu popłynęły gorzkie łzy.
- Nie płacz już. Słyszysz? Jestem teraz z Tobą i możesz na mnie liczyć.
- Dziękuje Niall i… przepraszam.
- Za co mnie przepraszasz? - spojrzał mi w oczy
- Za to, że tak na ciebie naskoczyłam. Nie chciałam ale to było silniejsze ode
mnie.
- Cii… Daj spokój. Już zapomniałem. - uśmiechnął się.
- Dziękuje Niall.
- A teraz za co mi dziękujesz?
Zaśmiałam się cicho. - Za to, że jesteś.
Uśmiechnął się jeszcze raz i przytulił do siebie.
- Ja… Ja musze już jechać.
Wypuścił mnie z objęć przez co zrobiło mi się smutno i słabo. Wszystkie złe
wspomnienia od razu wróciły. Straciłam poczucie bezpieczeństwa i poczułam się
samotna. Samotna jak wcześniej.
- Nie! Proszę zostań. Nie zostawiaj mnie samej. Ja nie chce… nie chce!
- Ey, hey, uspokój się. Dobrze zostanę… zostanę przy tobie.
Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Po jakimś czasie położyłam głowę na jego
kolanach a on głaskał mnie po głowie. Nawet nie wiem kiedy ale odpłynęłam do
wiecznej krainy. Po jakimś czasie poczułam, że ktoś kładzie mnie na łóżko.
- Niall?
-Tak?
- Nie jedź. Chodź. Przytul mnie.
- Yhym. Dobrze.
Położył się koło mnie i objął swoimi bezpiecznymi ramionami co sprawiło, że
znowu odpłynęłam.
Obudziłam się koło 12 ale to nie było najgorsze. Obudziłam się sama. Ból głowy
lekko doskwierał ale pamiętam zajście z wczoraj albo już dzisiaj. Ale dlaczego
poszedł? Ubrałam się w TO i zeszłam na dół.
W moim brzuchu rozległo się głośne burczenie co oznaczało, że powinnam zjeść
śniadanie. Zajrzałam do lodówki i… i moim oczom ukazała się marchewka i jakiś
jogurt.
-Super! Zapomniałam zrobić zakupy…
Nałożyłam kurtkę i buty. Wzięłam klucze do ręki i otworzyłam drzwi. To co tam
zobaczyłam sprawiło, że odskoczyłam do tyłu.
-O już wstałaś? Chciałem zrobić śniadanie ale… Wychodzisz gdzieś?
Przede mną stanął Niall z wielką torbą zakupów.
-Tak... znaczy z resztą to już nie. Daj pomogę ci.
Razem rozpakowaliśmy zakupy i zrobiliśmy śniadanie.
-Myślałaś, ze sobie poszedłem?
-Prawdę mówiąc… bałam się, że poszedłeś. Nie tylko myślałam.
-No ale jestem już.
Uśmiechnął się na co ja odwdzięczyłam się tym samym gestem. Po śniadaniu
poszliśmy się przejść. Nie było tak ciepło jak na lato, prędzej powiedziałabym,
że kończy się jesień.
Niall ♥
Szliśmy wąską aleją, przy której rosły dęby. Lekki wiatr rozwiewał włosy Alex
układając je w pociągający nieład. To co się wydarzyło wieczorem było
wstrząsające dla mnie ale to co ona wtedy przeżywała było chyba dużo gorsze.
Kiedy ona cierpi ja też cierpię z nią. Po co przyjechałem? Przyjechałem, żeby
powiedzieć jej jak bardzo za nią tęskniłem, jak bardzo ją kocham i ile dla mnie
znaczy. Kiedy zobaczyłem ją w takim stanie miałem ogromną gulę w gardle. Moje
serce pękało na miliony kawałków. Wielki głaz uderzał w nie bezlitośnie. Kiedy
zaczęła krzyczeć zrozumiałem jak bardzo cierpi. Przyjeżdżając tutaj oczekiwała
szczęścia a co dostała? Dostała ból, cierpienie, smutek i samotność. Była
samotna bo mieliśmy trasę. Ona nie jest typem dziewczyny, która od razu
znajduje nowych przyjaciół. Wszystko działo się tak szybko, że i tak radzi
sobie dobrze. Oczywiście, nie pochwalam jej stylu odganiania smutku ale jest to
lepsze niż próba samobójcza.
Dom 1D, Zayn ♥
-Gdzie on jest i dlaczego nie odbiera? Miał wrócić za pół godziny.
-Nie przejmuj się Zayn, na pewno jest z Alex.
-Louis jak mam się nie denerwować?
-Dzwoniłeś do Alex? - spytał Liam.
-Dzwoniłem. Nie odbiera. Nie wiem co mam robić. A co jeśli coś mu się stało?
-Pewnie rozładował mu się telefon.
-Harry, powiedz coś im! Nie martwisz się już?
-Martwię się nadal ale może mają rację i Niall jest z Alex.
-To dla czego ona nie odbiera?
-Może... zostawiła go gdzieś. Usiądźmy i zaczekajmy.
-Pewnie poszedł do Nando’s. - zaśmiał się Louis.
-Idę zapalić.
Alex ♥
-Dzwoniłeś do chłopaków?
-Cholera ! Zapomniałem.
Chłopak spojrzał na telefon.
-Padła mi bateria.
-Lepiej wracajmy i zadzwonisz. Tak w ogóle to zbiera się na burzę.
-Chodźmy. Pewnie Zayn mocno się denerwuje.
-Zayn?
-Yhym.
-Od kiedy ty i Zayn jesteście w takich "super" stosunkach?
-Jakoś tak podczas trasy dobrze się dogadywaliśmy i w ogóle.
W domu od razu poszłam po swój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: 2
nieodebrane połączenia od Liama, 2 od Louisa, 4 od Harrego i 9 od Zayna.
-Na prawdę się martwili. - pokazałam Niall'owi telefon - zadzwoń do nich
Chłopak wziął telefon.
-Hey, Louis. No ten... Wszystko w porządku, jestem u Alex... Telefon mi padł...
Alex zostawiła swój w pokoju... No wiem, przepraszam... Okey... Yhym... Juz
wracam... Powiedz mu niech się nie martwi... Juz jadę... Nom, na razie....
-Już spokojni?
-No, musze wracać.
-Rozumiem.
-Spotkamy się niedługo? Może wpadniesz do nas jutro?
-Ym. No nie wiem.
-To widzimy się jutro. Pa Alex.
Nie dał mi nic powiedzieć. Pocałował mnie w policzek i szybko wyszedł.
Zrobiłam kolacje i ją skonsumowałam. Nie miałam ochoty iść spać, więc włączyłam
TV. Obejrzałam jakąś końcówkę dziwnego filmu. Skakałam po programach i nie
mogłam znaleźć nic ciekawego. Trafiłam na jakieś wydarzenia.
-Wiadomość z ostatniej chwili. Jednego z członków sławnego boysbandu One
Direction, Niall Horan miał wypadek samochodowy. Przyczyną były złe warunki
pogodowe. Niestety nie przeżył wypadku. Wyrażamy szczere kondolencje i prosimy
o ostrożność...
W mojej głowie wszystko zaczęło się wywracać. Z oczu poleciały łzy wielkości
grochu. W stałam z fotela i uderzyłam w telewizor, który spadł z etażerki.
Podeszłam do ściany i z całej siły uderzyłam w ścianę. Przerażający ból przeszedł
przez moją rękę. Obsunęłam się na podłogę...
jak można uśmiercić Nialla? nieee!
OdpowiedzUsuńniech się okaże, że Alex usnęła na tym filmie i to był tylko sen, albo coś takiego.
nich wszystko będzie dobrze!
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
mimo smutnego rozdziału, bardzo mi sie podoba ;) swietnie piszesz i oby tak dalej. czekam na nn i prosze zajrzyj do mnie http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńniee, nie mogłyście tego mi zrobić! No błagam was, niech Niall się wskrzesi ! Fajnie piszecie, jest dużo dialogów i lekko się to czyta. Czekam na wasz następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam na http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com